Nie będzie dobrze dopóki nie będę dwa metry pod ziemią. Już praktycznie się z tym pogodziłem i niewiele czuję gdy o tym myślę. Podjąłem chyba wszystkie złe decyzje które mogłem podjąć. Problemy ze sobą, wychowanie, fobia społeczna i wolne dojrzewanie, mentalność dziecka przez długi czas też nie pomogły. Niczego w zyciu nie osiągnąłem, nawet prawka nie skończyłem przez fobię i muszę żyć z poczuciem wstydu od lat. Bezużyteczny człowiek, #!$%@? porażka.
W końcu jakiś lek który działa na fobię społeczną. Naprawdę czuję dużą różnicę na kwetiapinie. Jest super, dalej chcę zdechnąć ale przynajmniej nie stresuję się kiedy nie trzeba.
@uberGoy: ja na kwetiapinie miałem lęki, jakieś dziwne schizy, bałem się ciemności i inne dziwne rzeczy. Ale też momentami czułem się "uleczony", jakby moja choroba się cofnęła. Były zarówno momenty pozytywne, ale więcej było negatywnych. Ale dzięki kwetiapinie, lekarka przepisała mi sulpiryd, który był znacznie dużo przyjemniejszym lekiem.
Kolejny lek do listy bezużytecznych. Arypiprazol "podzialal" dwa dni a raczej tak mnie osłabił że aż się porzygalem i pewnie dlatego było "lepiej". #!$%@? skutki uboczne jakich nie miałem nigdy. Utrata zainteresowania czymkolwiek, brak energii a jednocześnie brak możliwości wysiedzenia w miejscu i ciągła potrzeba ruchu co było nie do zniesienia. Na szczęście wszystko przeszło prawie całkiem i mogę wrócić do swojej normalności
@uberGoy: tez chyba brałem to cos 2 dni i odstawiłem jak najszybciej bo "brak możliwości wysiedzenia w miejscu i ciągła potrzeba ruchu co było nie do zniesienia' To najgorsze co może być nigdy nie dostałem żadnych uboków po lekach ale to cos dostałem i odstawiłem od razu to jest koszmar XD
@uberGoy: brałem m. in. sulpiryd 50mg oraz amisulpryd 25-100mg. Genialne leki na fobię społeczną i nerwicę ... przez jakieś 2 tygodnie. Całkowita remisja. Nie to co te gówniane antydepresanty SSRI, które powodują u mnie straszne pobudzenie psychoruchowe (akatyzja / agitacja), nasilenie lęków, natręctw, myśli samobójcze. Wracając do neuroleptyków w niskich dawkach, to niestety dość często ich działanie słabnie z czasem :/
@uberGoy: sulpiryd genialnie działał 2 tygodnie. Całkowita remisja. Potem działanie trochę osłabło. To było takie dziwne. Czasami łapały mnie takie "olśnienia": zaczynałem od odczuwać lekkość ciała, swobodę, wolność, takie pozytywne emocje. Zaczynały znikać blokady związane z moją fobią społeczną, czasami bez problemów potrafiłem wyjść z domu, gdzie normalnie odczuwałem blokadę przed wyjściem z domu i strach gdy już wychodziłem. Niestety czasami po prostu wracała nerwica. Miałem taką sinusoidę - raz czułem
Nic nie zrobiłem, za to pobeczałem się kilka razy jak baba wiedząc jakie jest jedyne rozwiązanie braku perspektyw nie mogąc zaakceptować tego że to koniec planów i nic już nie zmienię. I tak w kółko od wieczora do rana.
@uberGoy: Pamiętaj warto żyć, a poddają się egoisci i tchórze xD. Eh tak mnie zawsze wkurzają te teksty. Szkoda, że tacy nie mogą poczuć chorej psychiki chociaż na miesiąc. Wtedy by może zrozumieli, jak #!$%@? jest życie chorując od nastoletnich lat, a może nawet wcześniej. Ja w sumie nigdy nie byłem tak do końca normalny.
@guts-purek też nigdy chyba nie byłem ale mogłem sprawiać wrażenie normalnego i w sumie dalej tak jest. Ludzie którzy nie wiedzą i nie znają mnie dobrze mogą pomyśleć że jestem normalny, smieszek poza kontrolą i #!$%@? dusza towarzystwa unikająca praktycznie każdego wyjścia gdzie istniało jakiekolwiek ryzyko tańca choć raz nie było źle ale to było dawno i nigdy więce na taką imprezę nie odważyłbym się już pójść. Niestety części objawów nie da
@RobieZdrowaZupke: Już od dłuższego czasu wiadomym jest fakt, że Ferguson powinien zakończyć karierę. Chłop ma szczęście, że nie doszło do jego walki z Khabibem