Pracuję jako inżynier testów integracji w dziale R&D w korpo i mam już dość tego ciągłego #!$%@? i nierealnych terminów.
Nie wytrzymuję już fizycznie i psychicznie.
Mam słabe zdrowie potwierdzone medycznie.
Chciałbym mieć pracę na jakimś utrzymaniu systemu/procesu gdzie nie ma ciągłych zmian że jedno naprawię, a na drugi dzień wychodzi nowy niestabilny soft do testów i znowu siedzenie cały dzień i dłubanie dlaczego jest zebane.
Może pójść do budżetówki?
Ale nie
Nie wytrzymuję już fizycznie i psychicznie.
Mam słabe zdrowie potwierdzone medycznie.
Chciałbym mieć pracę na jakimś utrzymaniu systemu/procesu gdzie nie ma ciągłych zmian że jedno naprawię, a na drugi dzień wychodzi nowy niestabilny soft do testów i znowu siedzenie cały dzień i dłubanie dlaczego jest zebane.
Może pójść do budżetówki?
Ale nie
Dlaczego nic nie mówi się o nierównościach dochodowych napędzanych przez branże IT? Są braże, w których pracuje się o wiele ciężej i wymagające więcej wysiłku a mimo to zarabiają dużo poniżej średniej krajowej. Sam znam wielu księgowych po studiach, kursach, robiących nadgodziny, muszą być na bieżąco z przepisami i zarabiają zaledwie po 5-7 tys. Najlepsze jest to, że to oni głównie finansują wydatki państwa a nie najlepiej zarabiający programiści.