Naszło mnie przemyślenie, co gdyby do zarządzania i projektu państwa, podejść tak jak dzisiaj informatycy podchodzą do budowy ogromnych, rozproszonych systemów?
Państwo to w końcu jeden duży system, w którym obecnie jakaś jego mała część jest zinformatyzowana, zautomatyzowana, prawo to zbiór reguł, który można przenieść do formy sztywnych, cyfrowych reguł, co ograniczyłoby błąd ludzki.
Wszystko można walidować względem reguł i budować na tym coraz lepsze, bardziej złożone abstrakcje, których poprawność jest trudna
Państwo to w końcu jeden duży system, w którym obecnie jakaś jego mała część jest zinformatyzowana, zautomatyzowana, prawo to zbiór reguł, który można przenieść do formy sztywnych, cyfrowych reguł, co ograniczyłoby błąd ludzki.
Wszystko można walidować względem reguł i budować na tym coraz lepsze, bardziej złożone abstrakcje, których poprawność jest trudna
Oczywiście pojawia się