Mati, braciszku, dobij mnie. Nie chcę żyć jak nędzarz. Wiem jak to jest, napatrzyłem się na ciebie przez te lata. Widziałem jak grzebiesz po nocy w moim śmieciach. Czasami specjalnie wrzucałem więcej resztek, żebyś podjadł, a czasami dla żartu...aaaa nieważne. To było tego dnia co zabrali cię do szpitala, ale sam jesteś sobie winien. Trzeba było nie iść na studia, tylko do uczciwej pracy. Najpierw sprzątałem magazyn, ani się obejrzałem a byłem
Wieczorne spożycie śledzia po kołobrzesku spowodowało ogromną suchość śluzówki jamy ustnej, gardła, przełyku i nie wiem jeszcze czego. Do tej pory zmagam się z konsekwencjami konsumpcji tej ryby słonowodnej. Nie żałuję niczego, tylko mogli dodać jeszcze więcej cebulki.
@Winogrono_bez_pestki1 balentyny to najlepsze alko imo XD przeciez to gasi wszystkie te og łychy a au vodka inne podobne to przy tym szczochy, pozdrerki
Miałam taki sen, że wchodzę do swojego mieszkania, no i w salonie stoi Jon Bon Jovi z 1992, odkłada gitarę, wyciąga nóż i zaczyna smarować się masłem orzechowym, takim niesololnym, 100% orzechów. Potem kładzie się (w opozycji chrystusowej) na mięciutkim dywanie z Agata Meble i podaje mi dłoń. Niestety to byłoby na tyle. Po tym fakcie budzę się.
Dopiero co poszłam spać, ale właśnie się przebudziłam i przypomniało mi się, że będę dziś jeść gołąbki, i już nie mogę zasnąć, bo automatycznie zgłodniałam. Najlepiej w tym momencie spożyłabym gołąbeczki, ale stanie się to dopiero za kilka wieczności. Najgorzej jeśli już nie zasnę i będę je konsumować w częściowej nieświadomości albo wręcz całkowitej. Co wtedy z celebracją posiłku, ehhhh.
Pamiętam ten grudniowym okres, gdy miałam w lodówce trzy rodzaje alkoholu, a w zamrażarce prawie kilogram uszek z mięsem (z kapustą i grzybami chędożyć prądem), ehhh. Nostalgia o tej godzinie to aberracja. Chociaż było wtedy zimno i ślisko, a teraz zbliża się wiosna. Wiosna, cieplejszy wieje wiatr. Wiosna, znów nam ubyło lat. Okej, boleść duszy już minęła. Uleczyłam się sama.
Byłam kiedyś na jakiejś wichurze i szłam na stację o 2 w nocy (moje motywacje były wiadome), no i po drodze spotkałam dzika, a że byłam trochę zjarana i nie w pełni władz umysłowych, to mu pomachałam. Pan dzik wyczuł, że ma do czynienia z debilem, popatrzył na mnie i sobie poszedł.