Mirki, byłem wczoraj na koncercie Brejchy we Wrocławiu. 6 zł za szatnie, gdzie po koncercie personelu nie było i każdy przebierał jak w lumpeksie sam kurtki. Warto dodać, że było ich kilka tysiecy. Kilkaset zostało zgubionych, a raczej przywłaszczonych. Czy to prawda, że szatnia nie odpowiada za zgubione rzeczy, gdzie pobierana jest za nią opłata i organizator daje ewidentnie dupy. Co ja mogę zrobić w takim wypadku jako klient?
Kilkaset numerów było zdublowanych, wszystkie były pomieszane po całej szatni, do tego było za mało osób i powstało duże zamieszanie. Ogólnie jak szatniarzom zaczęto grozić, to opuścili stanowisko pracy.
#pytanie #pytaniedoeksperta
Grubo