Chodzi o to, że reaguje placzem na jakies przykre dla mnie sytuacje np. dzis zaoferowałam zrobienie ciastek z marmolada na impreze i uslyszalam, ze "kazdy umie takie zrobic i nie bedzie zadnej marmolady".
Zdaje sobie sprawe, ze to absurdalne ale odbieram takie rzeczy bardzo emocjonalnie. W sytuacjach stresowych mam podobnie ale juz rzadziej niz kiedys. Jak sobie radzic z tym radzic, co? Ma ktos pomysl? Mirko halp #pytaniedoeksperta #
#katolicyzm #religia
Szanuję mocno za chęci.
Jak ograniczasz się tylko na Polskę to może być gorzej. Zorientuj się w swoich okolicach i przejdź się na taką kilkudniową - zobaczysz jak Ci się podoba i najwyżej następnym razem pójdziesz dalej.
Ogarnij jakiegoś młodego księdza i go podpytaj - jak zaangażowany społecznie to na pewno doradzi.