Depresja za tysiąc złotych. "Życie z chorobą psychiczną w tym kraju to porażka"
W 2020 r. dwa miliony Polaków chorowały na depresję. Chociaż jest to choroba wymagająca leczenia farmakologicznego i regularnej terapii, wiele osób ze względów finansowych nie może sobie pozwolić ani na jedno, ani na drugie.
troll234 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 331
Komentarze (331)
najlepsze
A że do szpitala państwowego nie poszła bo są złe warunki to już kurva no comment.
To nie jest ośrodek spa tylko miejsce gdzie się przebywa nie dłużej niż potrzeba w celu zapewnienia
Psychiatrzy odradzają wizyty w prywatnych ośrodkach, a i też robiąc nie raz rozeznanie, nigdy nie widziałem ośrodka, w którym miesiąc terapii kosztował 15 tys zł. Tyle kosztuje, ale kilkumiesięczna terapia. I to niezależnie, czy mowa o odwyku, detoksykacji, czy zamknięciu na ChAD.
Pierwszą wizytę u psychiatry na NFZ można spokojnie ogarnąć w miesiąc, nawet nie dzwoniąc po różnych
Ale weźmy takie zagłębie firm IT - Mazowieckie z Warszawą i porównajmy z Podlaskim.
w mazowieckim w 2015 samobójstwo popełniła 1 osoba na 17423
na Podlasiu w tym samym roku samobójstwo popełniła 1 osoba na 10709
To że ktoś się leczy w żaden sposób nie jest wyznacznikiem tego ile rzeczywiście osób i w jakich środowiskach choruje.
W wielu miejscach depresja to
W kwestii "leczenia farmakologicznego" - czysty bulszit. Każdy psychiatra zaczyna od wypisania SSRI, które nie działają, bo nie mają prawa działać, jako że depresja nie ma żadnej korelacji z poziomem neuroprzekaźników.
A jednak leków typu SSRI sprzedaje się tysiące ton na świecie. Potem wypisuje "coś mocniejszego" (NDRI na przykład) albo coś zupełnie innego (bupropion)
Pamiętam jak trafiłem na oiom po wypadku motocyklowym, pani lekarka z puławskiego oiomu grzmiała, że dobrze mi tak, że mnie ręka boli że przez takich jak ja muszą mnie składać itp
NFZ w tym chlewie obs*anym g*wnem to umieralnia, grosza mi szkoda