Szwedzkie wychowanie dzieci okiem polskiej nauczycielki
Z wykształcenia i zawodu jestem pedagogiem i nauczycielem. Z dziećmi pracuję od roku 2000. Pracowałam z dziećmi w Polsce, rok po przyjeździe do Szwecji zaczęłam pracować z dziećmi tutaj, w Sztokholmie, jako nauczycielka przedszkola (förskollärare). Pierwsze dni, tygodnie były dla mnie szokujące.
grafikulus z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 247
Komentarze (247)
najlepsze
Po tym fragmencie przestałem wierzyć, że ta Pani pracuje w przedszkolu. Owszem może wyjątkowo zdolny półtoralatek zrobi sobie kanapkę, ale raczej to niemożliwe, niektóre dopiero co zaczęły chodzić.
Poza tym robienie kanapki nie musi oznaczać krojenia chleba, smarowania masłem, obsługi noża, itp. Być może kanapkę robią sobie poprzez wzięcie kromki chleba i położeniu na niej plasterka sera, które już leżą przygotowane na stole. Tylko tyle.
@Nagor ok wiec:
Pomagać, wspierać ale nie wyręczać we wszystkim. Niech się ubiera 10 minut, niech je widelcem jak chce, raz się ukłuje, drugi aż w końcu zrozumie, że musi bardziej uważać. Niech nie żyje
A u nas już zerówka, czyli w sumie zajęcia szkolne.
Ale jak znaleźć talent bez uczestniczenia w zajęciach? Liczyć na szczęście, że dziecko samo znajdzie w internecie i kupi sobie szachy, bo uzna, że w tej grze będzie niezłe?
Mylisz się. To szkoła - regularne zajęcia, pracę domowe itd.
A nauka zaczyna się już w przedszkolu - pisanie, liczenie.
Ja mówię o nauce. W przedszkolu 5-latki uczą się już pisać i czytać. To jest nauka.
Są, kuźwa, są. Jest normalny plan lekcji, jest program nauczania, który trzeba zrealizować. Są prace domowe i sprawdziany. Oficjalnie nie ma ocen, bo nieoficjalnie są - trzeba coś wpisać do librusa a poza tym chcemy tego my - rodzice (bo
Za długo mieszkałem za granicą i w Polsce, żeby doszukiwać się w mówieniu na "ty" jakiegoś braku szacunku.
Znam ludzi (pewnie jak każdy z nas) dla których nie ma znaczenia, że mówi się przez Pan czy Pani a ich zachowanie to dno.
Znam również ludzi, którzy pomimo ogromnej różnicy wieku i przejściu na 'ty' zawsze maja ogromny szacunek
@wykopnieta: Ja za to dopiero w dorosłym życiu się dowiedziałem że gdzieś mówią w
Z tego jasno wynika że chyba powinna mieć pretensje sama do siebie.
Nie dane mi było tego doświadczyć, moje przedszkolanki (i edukacja wczesnoszkolna) to były #!$%@?. Do dziś nie uważam za zasadne mówić im "dzień dobry" - prostaczki. Szczególnie za złe mam im to, że miały zupełnie inny stosunek wobec dzieci wpływowych/majętnych rodziców.
Polskie wychowanie ma duże prawdopodobieństwo stworzenia frustrata, #!$%@?ę i niewolnika systemu.
Po kolei:
1. Polskie wychowanie nie traktuje dziecka jako osoby. Dziecko to maskotka, zwierzaczek. Ma skakać tak jak powie im rodzic i być ubierane jak lalka żeby pokazać znajomym. Olusia będzie grała na pianinie bo mamusia tak sobie wymarzyła. Cieszę się, że moi rodzice nie chcieli ze mnie zrobić geniusza na siłę i pozwalali pochodzić sobie dookoła domu