Wpis z mikrobloga

Drugi dzień majówkowego rodzinnego wyjazdu. Wczoraj byłem na tyle zmęczony, że nie chciało mi się pisać nawet. Droga kilkugodzinna na mazurski kurort hotelowy. Na szczęście ruch na drogach był mały, więc w kilka godzin dojechaliśmy. Wrażenie bardzo, bardzo, bardzo dobre. Okolica przepiękna, infrastrutura doskonała, hotel luksusowy mało powiedziane. Trochę śmiesznie wygląda moja 23-letnia audica (stan salonowy bo salonowy) wśród porszaków, jakiś bmek i sklas za kilkaset tys. No ale nic.

Wujkowie i reszta zadowoleni. Oni bardzo długo nigdzie nie byli ze względu na ich stan zdrowia i wiek. Wujek się nawet spłakał gdy przyjechał, że dobrym "wnuczkiem" jestem. Ehhhh. Wszystko bowiem idzie na mój koszt, ale to dobrze, chcę być dobrym człowiekiem. Ogółem cóż tu więcej pisać, nadjeziorny raj na ziemi. Ludzi dosyć mało ogółem. Dobrze że sam nie jechałem. Bowiem widok par, rodzin z dziećmi czy grup przyjaciół jest dobijający.

Te wyjazdy były i są potrzebne, to takie odbicie piłeczki od życia. Tak zniszczony człowiek jak ja, czuje chwilowy dopływ dopaminy w takim miejscu. Jest jakby dobrze, jakby jest się zadowolonym, jakby wszystko jest jak powinno. Wśrodku jednak wiesz, że dalej cierpisz, że dalej ci brak tych wszystkich osób które odeszły, te traumy związane z tym nawiedzają cię w najbardziej niespodziewanych momentach. Zwyczajnie wewnętrzny krzyk zostaje stłumiony konsumpcją i wydawanymi kwotami, rozrywkami. Cieszy też radość reszty rodziny. Ja natomiast w środku jestem martwy, czy tu, czy w moim p0wiatowym, czy w LA. Nie da się naprawić. Pomijam dosyć bolesne rozmowy o braku partnerki, że jak to taki przystojniak i taki dobry chłopak nikogo nie ma (oni nie wiedzą). Oczywiście nie wykładam im na stół wszystkich mych argumentów, tylko po krótce opisuję sytuację. Wówczas widzę zmartwienie na ich twarzach, a tego nie lubię...

Ogółem obcuje się z tymi moimi wujkami bardzo sympatycznie, dobzi ludzie, są dla mnie jak dziadkowie. Zapełniam nam czas różnymi aktywnościami. Kręgle, spa, rowery, ogniska, basen. Jutro wynajmę jacht i popłyniemy po jeziorze. Ale tak jak pisałem poprzednio, to niewiele mi daje. Żadna suma pieniędzy nic nie jest w stanie zmienić u mnie w umyśle, nic nie zmieni tego co się stało i co mnie czeka. Ehh, ciężkie myśli na wieczór. Pora iść spożywać trunki w ilościach nadmiarowych, by zagłuszyć ból. Bez odioru koliedzy.

#przegryw #samotnosc #depresja
Van-der-Ledre - Drugi dzień majówkowego rodzinnego wyjazdu. Wczoraj byłem na tyle zmę...

źródło: 1000019890

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
@Van-der-Ledre Zajebiście że starasz się coś robić. Pamiętaj, że w depresji musimy udawać, że różne rzeczy nas cieszą do momentu w którym zapomnimy, że udajemy. Staraj się nie przypominać sobie swojego nieszczęścia ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
@Van-der-Ledre: trzymaj się tam, ja miałem podobny czas w życiu, da się z tego wyjść tylko potrzeba wytrwałości, czego życzę bo to taki zasób że każdemu brakuje, po kroku da się ogarnąć wszystko. Np u mnie prawo jazdy wydawalo sie że nie dam rady, ale za 13 razem w końcu zdalem xD
  • Odpowiedz