Wpis z mikrobloga

Jak rozmawiałem z deweloperem ostatnio to powiedział, że nie ma możliwości, żeby chcieć dopłaty. Jak to się wydarzyło.


@Sants1: W czasie covid tak było z samochodami. Miałeś zamówionego za X to ci mówili że sprzedadzą ci za 1.2X albo #!$%@? bo pod drzwiami kolejka chętnych na cokolwiek
  • Odpowiedz
  • 234
@chigcht: "To jest najgorszy wariant" - nie moja droga. Najgorszy wariant to obciążenie was kosztami sądowymi za bezsensowny pozew. Ogłoście upadłość.
  • Odpowiedz
@Morf w toyocie byli na tyle bezczelni że wypowiadali umowę, płacili karę dwukrotność zaliczki i mówili że jak chcesz to mogą dać ci twoje auto w ich leasingu, jednym z najdroższych na rynku.
  • Odpowiedz
  • 37
Sporo ludzi podpisuje jakieś bzdurne umowy rezerwacyjne, które mają prawie zerową ochronę konsumencką.


@makaronzjajkiem: zakładam że część z kupujących finansowała się kredytem a nikt ci go nie da i nie wypłaci żadnej transzy na podstawie takiego świstka papieru. Potrzeba umowy deweloperskiej podpisanej u notariusza gdzie jest jasno wskazana cena.
  • Odpowiedz
@Morf: zdarzają się rożne sytuacje. Ostatnio na warszawskim Ursusie była podobna akcja, deweloper nie mógł się dogadać z władzami, start inwestycji przesunięty o 2 lub 3 lata. Ludzie mieli tylko umowy rezerwacyjne, a deweloper złożył swoja propozycję "nie do odrzucenia" pt. "dopłata, albo spadajcie na drzewo". Tutaj to jakiś kosmos, ale też ludzie mogli brać mieszkania na zasadzie "kredyt przy odbiorze" lub innych cudach na kiju.
  • Odpowiedz
@chigcht: Na 100% ten deweloper nie jest stratny na tej inwestycji, ale pewnie mu dupa pękła, że ceny mieszkań poszły tak w górę przez te kilka lat i kombinuje, aby się więcej nachapać. Swoją drogą to współczuje tym, co wtedy kupili powiedzmy mieszkania za 300k, a teraz deweloper woła, że chcę jeszcze 100k xD Tym bardziej, że jeśli deweloperowi uda się jakoś zerwać te umowy, to taki kowalski co wtedy miał
  • Odpowiedz