Nie wstrząsnęło mną za bardzo gdy zaczęli wyłupiać oczy. Jasne, martwiłem się ale nie tak bardzo. To były sporadyczne nadużycia. Pojedyncze przypadki. Tu kogoś oślepili, tam kogoś oślepili. Jedno oko mniej, dziesięć, to nadal niewielkie liczby. Przyjąłem to do wiadomości. A jednak jakoś nieswojo. Nadepnąłem niedawno na gałkę oczną leżącą na ulicy. Tak po prostu. Musiałem coś krzyknąć bo ludzie odwrócili się w moją stronę. Podniosłem but. Czyjeś oko było już bardziej
Chciałem tylko podtrzymać rozmowę. Ze zgrozą zorientowałem się, że nie wiem na co umarł dziadek. Przestraszyłem się, naprawdę. 30 lat nie spytałem. Babcia zmarła kilka lat temu. Nigdy jej nie spytałem. Nie pytałem o dziadka nigdy. Nie odczuwam jednak wstydu. Ten człowiek istniał dla mnie tylko po części. Jak duch. Wywoływanie duchów to nie jest coś co robimy. To coś dla gabinetu psychiatry. Wywoływać ducha. #literatura #proza #opowiadanie #peiem
Siedzieliśmy przy stole niedługo po mojej wyprowadzce. Ja, A. i matka. Nie jestem w stanie powiedzieć, że rozumiem swoją matkę. Nie rozumiem jej. Nie wiem czy chcę ją rozumieć. Od 18 roku życia gdy próbowała się zabić boję się jej. Boję się wszystkiego co robi. W każdej czynności doszukuję się śladów szaleństwa i śmierci. Pięć kotów. W domu jest pięć kotów. Wzbudzają one mój najwyższy lęk. #literatura #proza #opowiadanie #peiem
Czasami postanawiam się zabić. Postanawiam jak dziadek powiesić się w przedpokoju. Miałem 34 lata gdy dowiedziałem się, że dziadek się powiesił. Dwa wspomnienia. Był człowiek. Dwa wspomnienia. Zabawa w korytarzu. Tym samym w którym się powiesił. Kopię piłkę. Mam trzy lata. Następne wspomnienie to jesień. Kolor. Ojciec tłumaczy mi coś o dziadku. Nie pamiętam nic więcej. Nic więcej. Matka mówi mi, że po śmierci Dziadka zabraniałem jej wchodzić do mieszkania gdzie się
Siedzieliśmy przy stole niedługo po mojej wyprowadzce. Ja, A. i matka. Nie jestem w stanie powiedzieć, że rozumiem swoją matkę. Nie rozumiem jej. Nie wiem czy chcę ją rozumieć. Od 18 roku życia gdy próbowała się zabić boję się jej. Boję się wszystkiego co robi. W każdej czynności doszukuję się śladów szaleństwa i śmierci. Pięć kotów. W domu jest pięć kotów. Wzbudzają one mój najwyższy lęk.
Gdy atak się skończył nie przestaliśmy się bać. Zagrożenie stało się jednak realne. Twój sąsiad, mąż, żona, dzieci. Każdy był potencjalnym wrogiem. Naturalnie walczyliśmy z tą myślą. Staraliśmy się tworzyć prymitywne wspólnoty w świecie rozbitym z wszelkich społecznych norm. W świecie bez państw, policji i praw. W świecie gdzie każdy mógł bezkarnie zabić każdego. W świecie nieustannego lęku. Staraliśmy się. Małżeństwa. Rodziny. Sąsiedzi. Dzielnice. Wszystko by przetrwać orgię chaotycznej przemocy jednostek.

Religia.
Przysięgam, że nie zabiłem wtedy nikogo.

Nie dlatego, że nie chciałem. Po prostu nie mogłem. Strach trzymał mnie w miejscu. Wiedziałem, że dzieje się coś bardzo złego. Nikt nie przyszedł. Telefony nie odbierały. Słyszałem płacz. Krzyki. Eksplozje. I nie mogłem się ruszyć. Ze strachu.

Nie zabiłem wtedy nikogo. Nikt nie zabił też mnie. Tak wyszło. Schowałem się. Zamknąłem drzwi. Zasłoniłem okna. Schowałem się w kawalerce na 5 piętrze bloku mieszkalnego. I bardzo
Pierwszym co faktycznie zakłóciło lęk był głód. Gdzieś obok paraliżującego strachu. Bezwładności wobec absolutu. Gdzieś pojawiło się inne uczucie. Fizyczny głód. I pragnienie. Nie piłeś od bardzo dawna. Ciało odczuwa głód. Musisz jeść. Są jeszcze inne imperatywy niż strach.

Jest to okres najbardziej zwierzęcy. Pragnienie przeżycia zredukowane do potrzeby zdobycia pokarmu. Nieważne jak. Jest tylko groza. I pragnienie. I głód.

#proza #powiesc #piszzwykopem #egzystencjalizm #horror #horroregzystencjalny #tworczoscwlasna #inwazja
Potem i tak nie rozmawialiśmy o tym.

Weź świat i podkręć go o dwa dni absolutnej, całkowitej, wszechogarniającej grozy. Ten kto był na krawędzi szaleństwa rzucał się w obłęd. Zbiorowe szaleństwo ogarnęło wszystkich. Mniej lub bardziej. Nie każdy podciął sobie żyły w rozpaczy i strachu. Nie każdy oddał się religii z żarliwością iście Chrystusową. Nie każdy mordował. Większość. Zdecydowana większość.

Dwa dni nieprzerwanej Grozy wystarczyły.

#proza #powiesc #piszzwykopem #egzystencjalizm #horror #horroregzystencjalny #
W jednej chwili po prostu zamarliśmy. Przez dwa dni nikt nie wyszedł do pracy. Nikt nie przesiadywał w internecie. Zamilkły wszystkie rozmowy. Wszystko co trzymaliśmy wypadło nam z rąk. Przejęła nas wielka groza. Stanęliśmy nadzy przed absolutem strachu. Totalność tego zjawiska przygniotła nas w miejscu. Nawet nie płynęły nam łzy.

#proza #powiesc #piszzwykopem #egzystencjalizm #horror #horroregzystencjalny #tworczoscwlasna #inwazja
https://pieknoigroza.blogspot.com/2017/06/inwazja-2.html

Pierwszy raz trwał dwie minuty. Niewiele pamiętam. W jednej chwili piłem w łóżku kawę opóźniając moment faktycznego przebudzenia. Ziewnąłem i w pewnym momencie moim ciałem wstrząsnął spazm a ja poczułem się jakbym właśnie znienacka stawił czoła jakiejś grozie ostatecznej. Nieuchronność. Totalizm. Grozy. Było to uczucie nie do przezwyciężania. W pewnym sytuacjach człowiek wychodzi cało nawet stawiając czoła pewnym ekstremum. I trwa dalej. My też trwaliśmy. Z początku.

Po dwóch minutach pozbierałem
"Iwanzja"

Czym byliśmy kiedy przyszli po nas. Nie byliśmy tym czym myśleliśmy, że jesteśmy. Byliśmy czymś innym. I oni byli czymś innym. Czymś innym niż myśleliśmy, że są. I my nie wiedzieliśmy jak odnieść się do nich. Byli czymś zupełnie innym niż się spodziewaliśmy. Byli grozą. Czystą, chaotyczną grozą. Teraz wyobraź sobie, że pijesz rano kawę. Obudziłeś się w swoim żałosnym mieszkanku, prawdopodobnie sam bądź z partnerem do którego czujesz jedynie urazę.
@blekitny_orzel: Czasami lepiej nie mówić. Czasami lepiej tłamsić to wszystko w czeluściach swojej świadomości lub podświadomości, by żyć dalej. Nie jest to oznaką, że jesteśmy słabi. Przeciwnie jesteśmy na swój sposób silni. Kawa. Nie lubię. Papierosy. Nie palę. Praca. To. Motor. Do. Działania.
Przychodzą dwie kury do kościoła. Jedna mówi do drugiej.
- Ty skoczysz, oślepisz go, ja sprofanuję ołtarz

Nazajutrz lokalny ksiądz stracił wzrok. Na ołtarzu nigdy nie oprawiono już mszy. Gdy ksiądz zbliżał się z krucyfiksem z ust i oczu Jezusa buchała krew. Ciemna jak smoła.

Kur nigdy nie odnaleziono. Nie wiadomo co mogło się z nimi stać. Lokalny farmer odmawia komentarza. Wiemy jednak, że nie wykazał braku dwóch kur.

#historia #straszne #
Nieznana farna kur

To co umarło powróci. Occulti Orderi są znowu wśród nas. Oni wpuszczą nas do raju! Nasz pan otworzy nam zamknięte drzwi. Szatan. Szatan. Szatan uwolni nas z Wiecznego Kręgu.
Ksiądz: przez jakiś czas jest spokój. Udało się wyciszyć panikę. Pięć wiejskich kościołów jest zamknętych z powodu "grzyba o włąsciwości halucynogennych". Pozostaną zamknięte do odwołania. Watykan wie. Wysyłają tu kogoś.
Pracowałem kiedyś w schronisku dla psów. 2 miesiące tam robiłem za najniższa krajową jako "chlopak od czyszczenia psiego gówna". Przylazłem pierwsze dnia do pracy, pierwszy raz w życiu #!$%@? do tego schroniska. I #!$%@? co się stało? Dostałem mopa i "idź tam i wyczyść klatki". Wpadam do sali. Kwadrat tak 5x5 metrów. W środku korytarzyk, po obu stronach klatki z psami. Psy szczekają po nocy jak #!$%@?. Jestem pierwszym człowiekiem jakiego widzą
Powiedziałaś coś do mnie. Gdy rozpruwali ci brzuch. Gdy zgniatali twoje serce. Gdy kruszyli twoje kości. Coś do mnie powiedziałaś. Nie dosłyszałem wtedy. Przerażony patrzyłem jak pożera cię nicość. Twój głos odbijał się echem przez lata. Między kominami, w piecach krematoryjnych, w masowych grobach. A gdy rzeźnik sięgnął do mojego gardła dotarł w końcu do mnie. Powiedziałaś "to nic".

To nic.

http://wieczneauschwitz.blogspot.com/

#proza #improwizowanaproza #tworczoscwlasna