Smutku nuta w sercu gra, osiemnaste moje dni,
Próg dorosłości przekraczam, czas już bez radosnych łez,
Marsz refleksji, myśli tłum, planów pełen kosz.
Nowy plan obmyśleć muszę, lęków pełen stos,
Czy prawdy lęk mnie ścigał, zmieniłem swe czyny?
Ludzie wokół ci sami, czy zaufam im bez winy?
Perspektywa, co otacza, wciąż pytania mnoży.
Może w złym miejscu i czasie swe kroki wiodłem,
Mile przeszedłem, by
W rzeczywistości nic dla nich nie znaczyłem - byłem tylko dupą do zaliczenia. Jednej nocy szeptaliśmy sobie