Wpis z mikrobloga

#radom mosir sprzedaje rowery miejskie, po 3 latach odechciało im się magazynować więc postanowili sprzedać po 246 zl za sztukę, a pani wiceprezydent Kalinowska wychodzi cała na biało i ogłasza, że nie porzucają planów roweru miejskiego. Stacji nie ma, operatora nie ma, nawet już rowerów nie ma.
To jak z tą halą magazynową na Gołębiowie. Będą dobrze płatne miejsca praca. Jakie dobrze płatne, na magazynie? W Radomiu?
Ale mnie rozsierdziła ta baba.
  • 2
  • Odpowiedz
@ayyy_lmao: Kilka lat temu, gdy powstał rower miejski w Szczecinie, myślałem, że to świetna sprawa. Szybko przekonałem się, że próby korzystania z roweru miejskiego powodują tylko frustrację i wolę pójść z buta, albo jechać na własnym rowerze.

Zanim znajdę sprawny rower i go wypożyczę, to już zdarzę dojść na miejsce z buta. Znalezienie sprawnego roweru graniczy z cudem, cały projekt to gigantyczna strata kasy.
  • Odpowiedz
@Felixu_enjoyer Tyle razy jeździłem w różnych miastach i zawsze wypożyczony rower pozwalał na dojechanie do celu. Rowery dojechane, rozregulowane często, nieidealne, ale wady na tyle małe, że dało się jeździć.
Żeby kompletnego śmiecia nie wziąć wystarczyło podnieść koło przed wypożyczeniem i zakręcić korbą.
W Radomiu było kilkadziesiąt tysięcy wypożyczeń miesięcznie, co świadczy o tym, że rower był lubiany, a debile postanowiły projekt zaorać. Ktoryś przydupas prezydenta wyjaśniał, że Radomianie wola hulajnogi. Ta,
  • Odpowiedz