Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Cześć. Przychodzę do Was z problemem, który jest chyba we mnie, a może i nie. Jestem z dziewczyną dwa lata, od początku fajnie było, dużo wyjazdów, planów, dużo fajnie spędzonych dni, chwil. Po paru miesiącach zaczęły się kłótnie, często wywołane przeze mnie (chyba). Potrafiliśmy się kłócić codziennie, czasem kłótnia trwała kilka dni, jeden drugiemu nie potrafił ustąpić. Były jakieś dziwne akcje z mojej i jej strony, przykładowo, ustaliliśmy na początku związku, że nie poznajemy ona typów, a ja nowe dziewczyny, żebyśmy oboje się czyli lepiej, okej. Do niej do pracy przyszedł typ, z którym już pierwszego dnia miała super kontakt, a potem się okazało, że ona z nim pisze sobie od kilku dni, non stop. Powiedziałem jej, że ustalenia były inne i nie powinna tak robić, no to zrobiłem jej jazde (choć nie pamiętam czy to ja czy one zaczęła) ale ona była zdania, że nic złego nie robi i myślała, że może, poza tym typ był gejem i to ja jestem winny kłótni. To były jej słowa. Stwierdziłem, że jeśli ona nie potrafi zrozumieć, to trzeba to inaczej rozegrać. Akurat do mnie do przyszła nowa dziewczyna, więc zacząłem z nią pisać specjalnie, dziewczyna dowiedziała się o tym po paru dniach, no i też byłem winny, ale jak ja mogłem, dlaczego jej nie powiedziałem itp. No hipokryzja. A to tylko jeden przykład, jest ich wiele, mniejsza. Byłem bardzo nerwowym człowiekiem, głównie przez pracę. Poszedłem do psychiatry, zmieniałem pracę, jestem już o wiele spokojniejszy. No i od paru miesięcy często ulegam dziewczynie podczas kłótni. Zawsze to ja pierwszy przepraszam, mowie ze nie chce sie kłócić itp. I każda kłótnia jest po jej ''wygranej'' bo wolę ustąpić. Nie mogę jej zwrócić uwagi, bo wtedy jest źle, nie mogę podnieść głosu bo jest źle, czasem jak coś odwala i ją proszę żeby przestała i nie przestaje to się unoszę już po którejś próbie i też jest źle. Nie wiem, czasem myślę, że ona sobie mnie ustawiła jak chciała, a ja głupi zakochany robię tak jak ona chce i kiedy chce. Mówiłem jej, weź idź do lekarza pogadaj, poopowiadaj o swoich problemach, to czasem pomaga, to mówi że nie nie pójdzie, ale mnie #!$%@? wysyłała. Kocham ją bardzo, ale tak bardzo jak ją kocham tak bardzo boje się z nią zamieszkać. Ona już kiedyś mieszkała z typem, ale go zostawiła. Jak tak gadamy o tym, to ona mieszkając razem chce być traktowana jak księżniczka, a sama zbyt wiele robić nie będzie, gotować nie lubi sprzątać nie lubi. Czyli cała chata na mojej głowie plus praca i jeszcze mam na #!$%@? stawać, żeby jak przyjdzie z pracy miała jedzenie i herbatę na stole. O każdej naszej kłótni wie jej matka, z którą gadałem o tym. Mówiła, że mam się tak nie zwracać do dziewczyny itp. ale córeczka nie mówiła, jak ona zwracała się do chłopaka. O przypomniało mi się, gdy jechaliśmy z dwa miesiące temu autem i była jakaś wymiana zdań to ona nazwała mnie idiotą, że jestem głupi, to jej powiedziałem, ze jeżeli nie przestanie to będzie z buta szła do domu, bo nie pozwolę sobie, żeby mnie obrażała w taki sposób, no to też źle i ogólnie była kłótnia i kogo wina? No moja( ͡° ͜ʖ ͡°) eh. Szkoda gadać. Człowiek zbliża się do 30 i już chyba jest strach przed byciem singlem, chyba tak jest. Czuje przy każdej kłótni strach, że mogę ją stracić, pewnie też dlatego ulegam, a ona to wykorzystuje. Tylko ja ulegam do czasu, kiedyś w końcu wybuchnę za te wszystkie chwile kiedy to musiałem się gryźć w język. Jak wybuchnę to nie będzie czego zbierać z tego związku. Kiedyś była o mnie zazdrosna, o każdą dziewczynę, która była obok mnie, a teraz? Powiedziała, że zna swoją wartość i jak chce to mogę se do nich iść. Przyznam szczerze, że ostatnio patrzę na nowo poznane dziewczyny jak na potencjalne partnerki, a nie jak na zwykłe koleżanki. Wiem, że napiszecie, że muszę z nią pogadać, ale to nic nie daje, albo że mam z nią zerwać, nie zrobię tego, jestem zdesperowany. Nie chce siedzieć w czterech ścianach i nie mieć do kogo ryja otworzyć, albo nie mieć chociaż do kogo napisać, to straszne. Jak przynudzałem to sorki. Chciałem się tylko wygadać z poczucia tej cholernej niemocy, bo chciałbym dobrze, a nawet nie mogę mieć swojego zdania w związku. #niebieskipasek #rozowypasek



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: RamtamtamSi
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 7
  • Odpowiedz
@mirko_anonim nie zerwiesz z nią bo ją kochasz, z drugiej strony czujesz się nieszczęśliwy w tym związku pod wieloma aspektami. Dwa lata to nie jest bardzo długo, a myślę, że sobie podziękujesz za jakiś czas, że z nią zerwałeś. Życie nie kończy się po 30, jeśli chcemy być szczęśliwi i robimy coś w tym kierunku, to będziemy. Może porozmawiaj z nią szczerze jeszcze raz, np o tym sprzątaniu i gotowaniu, ma prawo
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: powinieneś się rozstać już pomijając brak szacunku do ciebie to porostu robisz za frajera , skoro ona nic a nic nie robi w domu i jeszcze sapie ciągle morda to się nie dziwię ze komuś już nerwów brakuje , a ty się zachowujesz jak małe dziecko bo się dajesz prowokować i rozgrywac, pomysł czy chcesz takiego życia usługiwać komuś całować w dupę a ktoś jeszcze ci będzie skakał do gardła
  • Odpowiedz
@Linnior88: rzadko sie z Toba zgadzam, ae masz racje

@mirko_anonim Ta baba Toba manipiluje. NIgdy, ale to nigdy nie pozwalaj babie manipulowac siebie, bo wejdziesz w krzywe zwiazki czy akcje.
Wyzwya Ciebie od debili a Ty zaznaczasz granice i obarcza ona CIebie wina? Ja bym natychmiastowo #!$%@? babe z auta jakby nie rozumiala i probowala dalej brnac w swoje gowno.
Ona nie chce sprzatac i gotowac? A co ona chce robic
  • Odpowiedz