Aktywne Wpisy
restofme +720
Napisałem ten komentarz pod znaleziskiem 44-latek spędził niemal dobę na SOR-ze. Był po udarze i trafił na laryngologię.
Ktoś zasugerował że dobrze go tu wrzucić.
To ja coś z życia. Historia taka jak tu. Udar SOR itp. Długo będzie ale mam nadzieję że coś wniosę.
Jak się ogarnąłem to przez moment pisałem coś na Mirko
Chce Wam opowiedzieć swoją historię trochę terapeutycznie a trochę Wam ku przestrodze.
Nie chce pisać o szpitalach,
Ktoś zasugerował że dobrze go tu wrzucić.
To ja coś z życia. Historia taka jak tu. Udar SOR itp. Długo będzie ale mam nadzieję że coś wniosę.
Jak się ogarnąłem to przez moment pisałem coś na Mirko
Chce Wam opowiedzieć swoją historię trochę terapeutycznie a trochę Wam ku przestrodze.
Nie chce pisać o szpitalach,
daeun +114
W tym wpisie wrzucamy wszystkie kobiece RED FLAGI dyskwalifikujące je jako potencjalne partnerki, matki czy małżonki. Ja zaczynam
1. Tatuaże - widzisz taki brudnopis i od razu wiesz że trafił ci sie egzemplarz z defektem, nieprzepracowanymi traumami wymagającymi dlugotrwalej terapii, której w poczatkowym okresie dziecinstwa zabrakło silnych wzorców i autorytetów
#tatuaze #bekazpodludzi #rozowepaski #logikarozowychpaskow #zwiazki #glupiewykopowezabawy #tatuazboners
1. Tatuaże - widzisz taki brudnopis i od razu wiesz że trafił ci sie egzemplarz z defektem, nieprzepracowanymi traumami wymagającymi dlugotrwalej terapii, której w poczatkowym okresie dziecinstwa zabrakło silnych wzorców i autorytetów
#tatuaze #bekazpodludzi #rozowepaski #logikarozowychpaskow #zwiazki #glupiewykopowezabawy #tatuazboners
Mikropłatności – Czy istnieją mikropłatności w grze? Tak. Czy przez całą swoją rozgrywkę choć raz poczułem potrzebę, żeby zajrzeć do tego sklepu? Nie. Po prostu wszystko, co da się kupić w tym sklepie, znajdujemy w grze w aż nadmiernej ilości. Szczerze to nie rozumiem, po co w ogóle robili sobie antyreklamę tym sklepem.
Wydajność – Ja grałem na laptopie, który kupiłem jakoś na początku pandemii za 5k. Na niskich detalach i był ok. Gra trochę się przycinała w mieście, ale nie żeby nie dało się grać. W sumie to chodzi u mnie podobnie, jak Baldur’s Gate 3.
Rozgrywka:
Zacznę od krótkiej opowieści z ze swojej rozgrywki. Dostałem od jakiegoś typa w mieście zadanie poboczne, żeby zanieść list komuś w innej wiosce. Ot typowy fetch Quest. Zapłaciłem woźnicy za miejsce w Oxcart – taki wóz drabiniasty, który w grze pełni rolę systemu szybkiego podróży w początkowej fazie, gdy jesteśmy jeszcze biedakami i kamienie teleportacji kosztują fortunę. Oxcart miał mnie zabrać do wioski adresata listy.
Wsiadłem na wóz, poszedłem w kimę. W połowie drogi budzą mnie krzyki, zostaliśmy zaatakowani przez gobliny! Zsiadłem, pomogłem się z nimi rozprawić, problem wydawał się zażegnany. I wtedy usłyszeliśmy ryk. Odgłosy walki zwabiły wielkiego włochatego ogra. Ogr wskoczył między nas #!$%@?ąc łapami jak huragan. Pierwsze co zrobił, to rozwalił nasz wóz drabiniasty. Broniliśmy się jak mogliśmy i w końcu bestię udało się pokonać, ale za cenę życia jednego z moich towarzyszy. Wskoczył na jej grzbiet by sztyletami ugodzić ją w witalne punkty, ale po krótkiej szamotaninie obaj spadli z klifu w przepaść do płynącej na dole rzeki.
Ja i dwójka moich pozostałych towarzyszy zostaliśmy sami pośrodku dziczy z zapadającym zmrokiem. A zmrok w tej grze to naprawdę niebezpieczna pora. Na dodatek okazało się, że nasz poległy towarzysz był również tym, który nosił ze sobą zestaw obozowy pozwalający (zazwyczaj) bezpiecznie przeczekać noc i odnowić siły. Musieliśmy poszukać innego schronienia, więc udaliśmy się w losowym kierunku. Po krótkiej wędrówce natknęliśmy się na nieznajomego, który poprosił o pomoc w dotarciu do jakiejś wioski. Nieznajomy wyglądał jak ktoś, kto umie walczyć, więc wychodząc z założenia że w kupie siła, zgodziliśmy się mu towarzyszyć.
A to był dopiero początek przygody, która zakończyła się epicką, trwającą dzień i noc walką z gryfem oraz dotarciem do wioski, której mieszkańcy zdawali się skrywać jakąś tajemnicę. A wszystko zaczęło się od głupiego fetch questa.
Takie właśnie jest Dragon’s Dogma 2. Nic z powyższych rzeczy nie było jakąś skryptowaną częścią questa, świat po prostu żyje i reaguje. Ta gra jest świetnym symulatorem przygód z zajebistym systemem walki, gdzie każde starcie wygląda jak przerywniki filmowe w innych grach. Pierwsze parę godzin gry daje takie wrażenie, jakbyśmy grali w jakiegoś CRPGa nowej generacji. Na uwagę zasługuje też fakt, że cały świat można przejść wzdłuż i wszerz bez żadnego loading screena.
Gdzie tu wady? Tych niestety jest sporo, ale wymienię dwie największe:
-Fabuła gry, postacie, dialogi. W zasadzie to fabularnie w tej grze znaczenie mają tylko 2 momenty – pierwsze i ostatnie spotkanie ze smokiem. Cała reszta to zbiór losowych zdarzeń, questów i postaci, które dosłownie mają sprawić żeby nasza postać nabrała XP. Mamy stać się na tyle epickiem herosem, żeby być godnym stawienia czoła smokowi, gdy przyjdzie na to pora (albo i nie, ale nie będę zdradzał szczegółów dotyczących tzw. „true ending”). Zostają nam przedstawiane jakieś tajemnicze postacie, które okazują się nie mieć znaczenia. Zostajemy wplątani w jakieś intrygi, które do niczego nie zmierzają.
-Niska różnorodność wrogów, eq. Boli to o tyle, że w grze za każdym rogiem zdarza się jakaś walka i niestety jest to walka z tym samym wrogiem, którego zabiliśmy już X razy. Wracając do mojej opowieści, takie przygody nadal się zdarzają. Z tym że słysząc ryk ogra, przewracamy oczami, że to już trzeci ogr dzisiaj. Widząc poległego towarzysza wzruszamy ramionami, przywoła się nowego. Spotykając NPC proszącego o pomoc stwierdzamy „#!$%@?, nigdzie nie idę za te 500 gold”.
Podsumowanie
Dragon’s Dogma 2 ma masę problemów, ale mikropłatności nie są jednym z nich, problemy z wydajnością też są trochę rozdmuchane. Jak dla mnie ta gra jest bardzo dobra i bawiłem się świetnie. Ale jednocześnie grając w nią cały czas serce krwawi, że mogłaby być naprawdę wybitna, gdyby tylko na każdym kroku nie sprawiała wrażenia niedokończonej.
Szczerze mówiąc to ta gra ma tyle braków i to w kwestiach podstawowych dla innych CRPG, że chyba to nawet nie nazwałbym jej CRPGiem. To jest bardziej symulator walki fantasy z przepięknym światem do odkrycia oraz elementami RPG.
Pytanie, czy to są w ogóle „braki”. Gra jest po prostu inna, co jest jednocześnie jej największą wadą i zaletą. Jest kategorią dla samej siebie, trochę jak Mount&Blade. Ja się bawiłem dobrze i nie żałuję zakupu.
#gry #dragonsdogma #rpg #przemyslenia
Żałują głównie tego, czym ta gra mogłaby być, a
Tak myślałem, że fabuła będzie potraktowana po macoszemu. Kupię pewnie kiedyś ale za max. 50 zł.
@lewoprawo: czyli znowu męczący resp wrogów. Świetnie
No ale ten świat wcale nie jest taki mały, poza tym ja nigdy nie zrozumiem filozofii sztucznego przedłużania gier dla
Jedyne co jest, to taka sekcja na samym końcu, gdzie w wyniku pewnej naszej decyzji świat się zmienia i można trochę powalczyć z silniejszymi potworami, kupić lepsze eq. Ale za dużo to tam nie ma do roboty, już nawet Everfall z jedynki