Wpis z mikrobloga

@StdPtr: Nie każdy ma do tego dryg. Znam ludzi, którzy po paru miesiącach w Niemczech sprechali ze słuchu jak native speakerzy, a znam takich, co całe życie tam robią i w sklepie trzech słów nie wydukają. W UK spotkałem takich samych. Inwestowanie w siebie lub swoje dzieci nigdy nie jest śmieszne, zawsze jest dobrym pomysłem. Prywatne lekcje angielskiego to jedna z rzeczy, za które jestem rodzicom dozgonnie wdzięczny i żałuję, że
@WielkiNos: też miałbym bekę, z miasta nie jestem ale szkoła nauczyla mnie angielskiego w 30% reszta to internet. Czytało się fora po angielsku nawet jak co trzeciego słowa nie rozumialem to kontekst wchodzil, potem pojedyńcze slowa sie tłumaczyło i zapamiętywało.