Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Nie wiem za bardzo jak sobie poukładać życie uczuciowe. Żyję cały czas przeszłością i jest mi po prostu ciężko chociaż oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że wiele osób po przeczytaniu tego wpisu uzna, że przesadzam i nie mam aż tak źle.

Nie mogę przestać myśleć o swoich dwóch krótkich relacjach - jedna z tamtego, a jedna jeszcze z ubiegłego roku. W obu przypadkach miało to być coś z definicji niezobowiązującego, a ja po zakończeniu tych znajomości cierpię do dzisiaj. W przypadku jednej z dziewczyn po raz pierwszy w życiu zaproponowałem stały związek i zostałem odrzucony, mimo że do czasu tej propozycji była bardzo chętna na spotkania, a potem sam uciąłem znajomość, bo stwierdziłem, że psychicznie nie dam rady tego ciągnąć na zasadach fwb. Ostatecznie czułem się jeszcze gorzej, w dodatku nie byłem stały w swoim postanowieniu i chciałem odnowienia znajomości, ale jedyne, co z tego wyniknęło to drama, której do dzisiaj mi wstyd.

A moja ostatnia relacja to w pewnym sensie podobna historia. Tutaj już nie proponowałem niczego więcej, ale znajomość jakoś tak sama się wypaliła. Ciężko jest, gdy najpierw słyszy się teksty o tym, że druga osoba o mnie myśli i że dawno z nikim tak dobrze się nie czuła, że za mną tęskni, a potem po prostu odsuwa się, a na końcu wręcz ghostuje. Wiem, że teraz ma chłopaka. Gdy się o tym dowiedziałem, to nie będę oszukiwał - zabolało mnie trochę w sercu.

Przez większość życia jestem sam. Prawie przez całe studia byłem zniechęcony do uczuć, bo moja miłość z liceum ostatecznie wybrała innego faceta, z którym do dzisiaj jest w związku i w tamtym roku wzięli ślub. Potem trafiły się właśnie te dwie relacje (w międzyczasie była jeszcze jedna, ale nie wywarła na mnie jakiegoś piętna może z powodu niskiego poziomu atrakcyjności tej dziewczyny, wiem, że to #!$%@? brzmi), które miały być niezobowiązujące, a trochę nadszarpnęły mi psychikę.

Z jedną i z drugą spotkałem się raptem kilkanaście razy, uprawialiśmy seks tylko kilka razy, a ja od tego czasu kładę się spać z myślą o nich i wstaję też z myślą o nich tak jakbym zakończył wieloletni związek. Przypominają mi się te wszystkie fajne chwile jak np. pójście razem na spacer albo koncert. Przez większość życia nie miałem takich doświadczeń z dziewczynami, bo generalnie miałem ich mało, dlatego tęsknię za tym jak jakiś chorobliwy melancholik i boję się, że już nigdy mi się nic takiego nie przydarzy.

Mija już rok od ostatniego fizycznego kontaktu z kobietą, a ja coraz bardziej usycham. Boję się wchodzić zarówno w coś niezobowiazującego w obawie przed kolejnym cierpieniem, ani w związek, bo te dwie laski, o których wspominałem były bardzo wysoko jeśli chodzi i o mój typ wyglądu jak i charakter i każdą nowopoznaną osobę do nich porównuję, jestem na pewno przebodźcowany przez te relacje. Nie pomagają mi też problemy rodzinne, przez które musiałem przeprowadzić się na zadupie i generalnie ciężko tu kogoś poznać. No i już 30 lat na karku niestety.

Pół dnia potrafię myśleć o osobach, które już dawno o mnie zapomniały. Nikt mi nie wmówi, że jestem normalny.

Nie wiem po co to piszę właściwie. Prawdziwego przyjaciela też nie mam, dlatego żalę się tu na anonimie.

#zalesie #uczucia #fwb #zwiazki #samotnosc #milosc #seks #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: mkarweta
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 5
@mirko_anonim: ciekawe ciekawe, ja podobny wiek i doświadczenia plus minus podobne ale w sumie już mi to wisi xd

chyba osiągnąłem ten mityczny chłód, zwyczajnie mi to wisi i powiewa - co było to było, było chwilami fajnie, chwilami mniej - cieszę się że coś doświadczyłem i idę z tym do przodu nie oczekując zbyt wiele

boję się, że już nigdy mi się nic takiego nie przydarzy.


@mirko_anonim: no może