Wpis z mikrobloga

@Tymajster @jutokintumi oboje macie rację. Ot cała tajemnica przegrywu. Jakby jeden z drugim włożyli chociaż trochę wysiłku w ten mistyczny „samorozwój” to byliby w czymś dobrzy i reszta klasy też by ich wybierała na początku. Ale przegrywy wolały walić konia do hentai zamiast ćwiczyć sport. Potem dziwnym trafem ci co potrafili w cokolwiek grać dogadywali się między sobą lepiej a odrzutki dalej były odrzutkami praktycznie na własne życzenie.

No ale było się
@jutokintumi: no właśnie to było bolesne bo byłem zawsze na końcu wybierany i w sumie poczucie niskiej wartości zostało do teraz ale ostatecznie to po mojej stronie leżała odpowiedzialność żeby poćwiczyć i być bardziej sprawnym i nabrać umiejętności. U mnie było tak że po prostu nawet nie myślałem że coś mogę z tym zrobić, że w ogóle istnieje taka opcja.
@Mr_Beniz: jak tak sobie teraz o tym myślę, to lekcje wfu pod tym względem mogły pokazać młodym ludziom jak wygląda prawdziwe życie.
Będąc dorosłym nie dostajesz nic za darmo, mama nie wykłóci się o awans czy podwyżkę i każdy kieruje się własnym zyskiem i ma Cię w dupie o ile mu nie jesteś w stanie w jakiś sposób pomóc lub nie masz z nim jakiejś więzi.
Także bycie wybieranym jako ostatni
@Mr_Beniz: #!$%@?, sam byłem wybierany jako jeden z ostatnich i wiesz co? i miałem to w pompce i każdy inny też miał to w pompce. Po co zaklinać rzeczywistość, że jest się lepszym niż w rzeczywistości - każdy wiedział, że na końcu zostają sami najgorsi i nikt nikomu nie robił o to wyrzutów. Nie wiem, po co wszyscy wszędzie szukają podziałów na lepszych/gorszych/fajnych/niefajnych. Szkoda zdrowia