Wpis z mikrobloga

@niedorzecznybubr

Czasem mam wrażenie, że to po prostu angielski ale zapisany katakaną.


Z grubsza najczęściej tak jest.

Powinno nastąpić jakieś oczyszczenie tego języka.


Będzie tego coraz więcej. Kanji też stopniowo będą używane coraz rzadziej.
Będzie tego coraz więcej. Kanji też stopniowo będą używane coraz rzadziej.


@tamagotchi: Co? Na podstawie czego tak uważasz?
Chyba żadne wymagania szkolne, czy do certyfikatów językowych nie są planowane do zmiany. A popularność automatów do pisania kanji w komputerach, smartfonach itp. tylko IMO pogłębiły potrzebę ich istnienia. Jeśli chodzi o to, że ludzie "nie znają znaków", czyli ich pisowni z głowy nic nie zmienia, np. poziom N1 japońskiego nie wymaga napisania
@rzrbld też tak myślałem ale ludzie co znają japoński używając go w Polsce uważają inaczej. Twierdzą nawet że mogłaby być sama kana albo i nawet romaji. Już mam jedną gównoburzę za sobą, to było dla mnie absurdalne myślenie, ale to nie ja znam japoński a oni. Argumentem, z którym nie można się kłócić, jest koreański. Oczywiście też uważam że przywiązanie do kanji nieprędko przyniesie drastyczne zmiany, a reforma koreańskiego była na wiele
"Odpisuję do kolegi z internetu w komentarzu do posta na komputerze, a on przeczyta to na smartfonie."
@Darknov: Zgadzam się, język polski również ma sporo zapożyczeń, ale przez zapis i wymowę często zostają przez Polaków niezauważone. Ale rozczarować się "hamburgem" czy "party" to chyba jakiś wyższy poziom, bo te słowa normalnie są używane w języku polskim.
Chyba ze względu na ubogość japońskiego w fonemy, odrębność tych słów od typowej
Kiedy zacząłem się uczyć japońskiego to mocno się rozczarowałem tym ile jest w tym języku słownictwa angielskiego.


@niedorzecznybubr: A system pisma z Chin, kanji, czytania on'yomi, i 50% słownictwa japońskiego składającego się z języka chińskiego już tak nie rozczarowuje?