Wpis z mikrobloga

#motoryzacja #pracbaza

witam,
szukanie przeze mnie pracy się wydłuża niepokojąco, a w międzyczasie kolega złożył mi propozycję.
wygląda mniej więcej tak.
Ty nie masz pracy, więc masz więcej czasu.
Ja mam warsztat, więc czasu nie mam, ale mam za to wolne przebiegi.

Jeśli znajdziesz mi klienta, żeby zapełnić wolne luki to w ten sposób zarobisz.
Podsunął mi 3 pomysły:
1. % od paragonu klienta, którego przyprowadziłem. Dla mnie mało prawdopodobne bo dzieli nas z 70km, czyli 1h jazdy. Miałbym szukać mu klienta w swoich okolicach i zawozić tam auto? Jak mam wrócić? Na dwie osoby jechać? To dodatkowe koszty na drugiego kierowcę. Jedno auto to w zasadzie 4 kursy. Moim zdaniem słaby biznes. Lawetę mam kupić i lawetą wozić?

2. Znajdź w necie auto uszkodzone w niewielki stopniu, kup, przywieź do mnie to Ci naprawię, Ty poszukasz części zamiennych używanych, jeśli trzeba nowe to mam duże zniżki i po naprawie je sprzedasz z zyskiem. Czyli moje pieniądze na zakup auta, ja szukam części, moje ryzyko, on tylko naprawia i potem muszę sprzedać. Jeśli uda się w ten sposób sprzedać 1-2 auta miesięcznie za kwotę zysku 8-12k PLN to biznes się spina.

3. To samo, ale z autami z USA. Choć jak dla mnie za długi okres obrotu kasą, od zakupu auta i wydatkowania kasy to sprzedaży upływa bardzo długo.

Sam o motoryzacji nie mam wielkiej wiedzy.
Liczę na Wasze wskazówki.
  • 2
  • Odpowiedz