Wpis z mikrobloga

@earthshaker: z powodów ideologicznych

uważają, że aborcja rozumiana jako prawo do rozporządzania własnym ciałem nie powinna być głosowana w referendum tylko zapewniona z automatu bo wynika to z podstawowych praw człowieka

może jak projekt upadnie to dadzą się przekonać do referendum
@earthshaker: moim zdaniem mogą się obawiać wyniku. Aborcja z powodu choroby dziecka, matki czy kogokolwiek moim zdaniem faktycznie może być akceptowalna dla 70% ludzi, ale aborcja na życzenie to już niekoniecznie. Dodatkowo daliby kolejne paliwo PiS-owi do zjednoczenia się „przeciw wspólnemu wrogowi” i konsolidacji elektoratu
@earthshaker: Ponieważ jest to jeden z nielicznych postulatów Lewicy, który ją jakoś wyróżnia na tle pozostałych partii koalicji rządowej. Utopienie tematu w referendum ze względu na niską frekwencje w zasadzie by zamroziło temat na lata, a tak mogą narzekać że zrobią coś po następnych wyborach jak układ w Sejmie będzie na ich korzyść.
@earthshaker: Po pierwsze trzeba miec 50% frekwencji. Po drugie, robienie referendum w kwestiach światopoglądowych, które dotyczy jednostki to opresja większości. - ja jestem za referendum indywidualnym- każdy człowiek jak zajdzie w ciąże będzie decydować czy zrobi aborcje czy nie.
@Bashful: @akyszeg przecież nawet jak wykręcą 50% to referendum jest tylko opiniotwórcze. Skoro PSL i 2055 są za referendum to można wnioskować że będą go przestrzegali.
@zapomnialemhaslo dla mnie wygląda to na obawę o utratę mocnego tematu bez którego w następnych wyborach nie przekroczą progu.
@earthshaker: może trochę też, zawsze się trochę miesza ideologia i politykierstwo

nie jestem aż tak lewicowy więc dokładnie tego nie wytłumaczę ale na gruncie ideologicznym to dla nich "referendum w sprawie aborcji" to trochę tak jak "referendum ws przymusowego pobierania po jednej nerce od każdej osoby z grupa krwi 0"

samo referendum, bez względu na wynik, jest już próbą pogwałcenia podstawowych praw mniejszości przez większość
@earthshaker: No właśnie. Jest ryzyko że się otrą frekwencją typu 40%, wyjdzie PSL albo bardziej konserwatywna część koalicji rządzącej i powiedzą, że Polaków aborcja nie obchodzi więc zmian nie będzie.