Wpis z mikrobloga

Zima i minusowe temperatury to najtrudniejszy okres dla silników.

To, że ciepło się robi w kabinie, nie oznacza, że silnik jest nagrzany. Mało tego, te ciepło z kabiny skądś idzie - jest ono zabierane motorowi. Mam wskaźnik temperatury oleju i różnice wzrostu temperatury oleju są u mnie znaczne w zależności jak mocno i na co klima / nawiew ustawione.

I mimo, że ogólnie silnik szybko mi osiąga temperaturę roboczą co do zasady, to gdybym ustawił na mocniejsze grzanie na mocno czerwonym polu, to przy mocniej minusowych temperaturach (-5 i niżej) o ile bym mocniej nie gazował (co zrobiłem tylko dwukrotnie dla testów), to za żadne skarby auto nie chciałoby mi przekroczyć 80 stopni. A po zaprzestaniu gazowania i mojej nominalnej jeździe, temperatura oleju wręcz spada bliżej ku 70-75 stopniom przy mocnym nastawieniu na grzanie. A tymczasem temperatura robocza oleju zaczyna się od 80 stopni.

Dlatego w zimę gdy temperatury są bliskie 0 lub na minusie, wsiadam do auta z 2 kompletami czapek. Jedną ,,puchową" i drugą ,,wiosenną". Zapalam auto w tej puchowej a klimę daję w ustawieniu na lekko niebieski. Po ok. 5 minutach (+ 1 minuta na postoju) / 2-4 kilometrach zamieniam czapkę na wiosenną i daję klimę na środkową pozycję. A dopiero po kolejnych 5 minutach / kolejnych 2-4 kilometrach nastawiam klimę na lekko czerwone ustawienie, oraz ściągam zupełnie czapkę.

#motoryzacja #samochody #zima ##!$%@? #porady #protip #klimatyzacja
  • 49
@Adamfabiarz: łe myślalem że jesteś legitny, a po tym tekście że wsiadasz z dwoma kompletami czapek to już wiem że trolujesz.

A tak przy temacie to ja odpalam, włączam grzany stołek i po 10 sekundach mi cieplutko ;) czekam aż korekty spadną na 0.7l/h czyli minutka dwie, przy -12, i jak włącze się do ruchu z parkingu i drogi to włączam nawiew na 1 na szybę.