Wpis z mikrobloga

#wykopaka #pokapake

Nie, słoneczka, to nie koniec Wykopaczek. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Długo zbierałam się do tego wpisu, więc trochę będzie informacji i fot które zrobiłam podczas odpakowywania, ale przez ten wpis chcę także podziękować kilku osobom, zarówno związanych z Wykopaką bezpośrednio jak i pośrednio. Po sytuacji z moim Mirkołajem, który nie dosłał części paczki, organizatorzy postanowili przydzielić mi wolontariusza. Nie wymagałam tego, wręcz nie spodziewałam się tego i było to dla mnie sporym zaskoczeniem, ponieważ w sumie paczka została wysłana, niepełna, ale jednak. Najwyraźniej chcą, aby zasady zabawy były klarowne i nie było od nich odstępstw. Paczka bez wiadomości i innych rzeczy z fotki weryfikacyjnej = paczka nie spełniająca kryteriów, koniec i kropka. Rozumiem. Sama mam podobne, ciut "służbistyczne" podejście do pewnych spraw, więc szanuję. Jakby pojawiało się coraz więcej tego typu sytuacji i byłoby na to takie nieoficjalne przyzwolenie, bez żadnych konsekwencji, to pewnie niedługo byłoby więcej niepełnych paczek, bo a to "zapomniałem wysłać czekolady, była pyszna", a to "sory, wysłałem paczkę 3 dni po terminie bo mam choro curke", a to "pies mi zjadł list", i tak dalej... Także rozumiem i szanuję podejście. Dziękuję za przydzielenie anonimowego wolontariusza, który ewidentnie nie tylko spisał się świetnie, do tego stopnia że aż mi głupio, ale widać na każdym kroku, że sam miał zabawę w robieniu paczki. Dziękuję także @zgubilam_kredki i @19karol90 którzy wykazali się nadprogramową chęcią sprawienia komuś radości i którzy są opisani w dalej części wpisu. ()

Po wymianie kilku anonimowych wiadomości, paczka przyszła całkiem szybko. Już na wstępie rzucił się w oczy fragment wiedźmińskiego opowiadania, "przeonaczony" na wykopakowy grunt [zdjęcie 1]. () W środku listu przewozowego ukrywał się heheszkowy roast na organizatorów [zdjęcie 2]. Z góry proszę o nie bicie wolontariusza, ponieważ roast jest pięknie przerobionym fragmentem paskudnego paszkwila "Monstrum albo wiedźmina opisanie", który to paszkwil, zawierający nieprawdziwe informacje, był rozdawany wieśniakom w formie książki/ulotki i posłużył jako element propagandowy przeciwko zabójcom potworów. W wyniku takiej brzydkiej propagandy podjudzono tłuszczę i z pomocą magów zaatakowano warownię Kaer Morhen. Wymordowano wtedy prawie wszystkich wiedźminów, włącznie ich z małymi adeptami, którzy nikomu nic nie zawinili. (,) Ale wróćmy do paki. W środku of kors - talon na przejażdżkę Płotką [zdjęcie 3]. A Wy jak tam? Dalej jakaś Skoda Fabia? Pfi! Nawet nie ma polotu do konia, który w jednej chwili jest zostawiony na mroźnym Skellige, a za kilka sekund przybiega do mnie w słonecznym Toussaint! Ponadto tankuje się sam, nie trzeba go woskować, no same plusy! ( ͡° ͡°) W środku były 2 ogromne pudła opakowane w ładny papier ozdobny, a w tych pudłach pięknie zapakowane rzeczy. Do tego rzucił mi się w oczy cudny list, który był stylizowany na starodawny papier, albo manuskrypt, a w środku dowiedziałam się sporo rzeczy o moim nadawcy, jak i też dostałam pewnego questa! Głównym elementem paczki była Wiedźmińska Książka Kucharska, ale w wersji limitowanej! Limitowaną wydano niedawno, ku zaskoczeniu podobnych mi zbieraczy, którzy już zdążyli się obkupić w zwykłą wersję. Tak, brak wcześniejszej informacji o wydaniu specjalnym, to bardzo, bardzo, bardzo brzydki ruch ze strony twórców tej książki, bo nie zamawiałabym zwykłej, tylko od razu specjalną. ( ͡° ʖ̯ ͡°) Także prezent bardzo trafiony, bo jeszcze jej nie domówiłam. Dostałam także mieczyk, nie jest ostry, jest bardziej ozdobny, ale sądząc po wykonaniu jest to czyjaś ręczna robota, na pewno maczał w tym młotek jakiś kowal. Znajdę mu jakieś honorowe miejsce na półce, jak już dorobimy się oszklonej witryny w głównym pokoju. Okazało się, że trafiłam na specjalistę od pitnych miodów! Co w sumie powoduje, że mi głupio, bo ja miód pitny po prostu lubię tak ło, bo jest słodki i kojarzy mi się z moimi ukochanymi larpami na zamku, gdzie pitny miód był w karczmie towarem deficytowym [każdy zamawiał i się szybko kończył]. Tutaj mam cały przekrój różnych miodów, włącznie z ładnymi szklaneczkami do nich. No cóż, z takim ekwipunkiem to najwyższy czas mi się co nieco doedukować o tym napitku, a nie tylko go żłopać jak jakiś Kubuś Puchatek. ( ) Nawet moje dwa kocury dostały zabawki z kocimiętką. BTW: rozgwiazda zajebiście kręci się jak shuriken na śliskich panelach, przez co koty dostają śmergla na sam widok, nawet bez wąchania kocimiętki. XD Nie spodziewałam się oprawionego w ramkę Lamberta, a już na pewno nie spodziewałam się, że za nim było ukryte coś jeszcze do mojego questa. Tzn. po ogólnym wydźwięku paki i tych wszystkich fragmentach książek spodziewałam się czegoś heheszkowego, ale obstawiałam że będzie to bardziej papaj, Białek, albo kosmonauta. XD Prócz tego wszystkiego było sporo bardzo trafionych słodyczy. Baklavy jeszcze nie jadłam, raz tylko oglądałam filmik jak ktoś ją przygotowywał, więc mam okazję spróbować. No i #!$%@?, Pryncypałki! Ogólnie paczka przygotowana z widocznym, ogromnym postaraniem i sporą znajomością tematu, do tego stopnia, że obstawiam że wolontariusz zgłosił się sam. Co szanuję jeszcze bardziej zarówno u niego, jak i Mirabelki i Mirka @zgubilam_kredki i @19karol90

Otóż powyższa dwójka zapalonych Mirkołajów napisała do mnie od razu po moim poprzednim wpisie, jeszcze zanim oficja przydzielono wolontariusza. Wykazali chęć wysłania mi napisanych przez siebie listów. Nie ukrywam, że zrobiło mi się mega miło, że ktoś tak po prostu się przejął, niby taką błahą sprawą, ale jednak się przejął. Po otrzymanej informacji o wolontariuszu poinformowałam ich o sytuacji, ponieważ chciałam być fair i aby też byli tego świadomi. Jeśli uznają, że się wycofują z pomysłu, to absolutnie to zrozumiem i nadal będę totalnie szanować ich propozycję. Na co dostałam od nich informacje w stylu "tej siły już nie powstrzymacie". (σ ͜ʖσ) Uznałam, że nie będę walczyła z takim zdeterminowanym monsunem, który aż rwie się do pisania, bo jak będę mu fikać, to mnie zmiecie z planszy, benc. Sądząc po ilości stron i tekstu oraz informacji zawartych w listach, ci Mirkołajowie ewidentnie potrafią i lubią je pisać. Co bardzo mnie cieszy, bo nie tylko czytałam oba z zaciekawieniem, ale także wraz z listem od wolontariusza, mam łącznie 3 różne, fajne przykłady [a z listem z poprzedniego roku to 4!] jak napisać list dobrej jakości. Już widzę w jakim kierunku moje przyszłe listy trochę poprawię, więc Wypok znowu bawi i uczy. Dodatkowo dostałam niespodziewane słodycze, a nawet pudełko z ręcznie wypalonym, pięknym gryfem! Nie wiem co mam powiedzieć na to wszystko, po prostu chcę podziękować. Widać że się postaraliście i jesteście bardzo empatycznymi ludźmi. Zasługujecie na same najlepsze rzeczy i oby tylko takie Was spotykały. ()

W komentarzach dorzucam potrzebne foty, jak i dodatkowe z kotełami.
Ta edycja przysporzyła mi wiele różnych emocji, ale w ogólnym rozrachunku jestem bardzo, bardzo ucieszona z udziału. Również zmotywowana do tego, aby samej działać coś dla innych. Już jedna mirabelka odebrała ode mnie "mini paczkę", a kumpel który wspomniał mi o upatrzonej książce, jeszcze nie wie, że już niedługo ją dostanie. Takie swoiste "Podaj dalej". Wam też tego życzę na ten Nowy Rok! ( ͡° ͜ʖ ͡° )*:
Scooterek - #wykopaka #pokapake 

Nie, słoneczka, to nie koniec Wykopaczek. ( ͡° ͜ʖ ͡...

źródło: paczusia

Pobierz
  • 11