Wpis z mikrobloga

@Anonek463 byłem wtedy jeszcze dzieciakiem, więc mnie to tak nie dotyczyło, ale początkiem dwutysięcznych gadałem z byłym dresem ubolewającym nad upadkiem obyczajów.

gówniarze szwendają się po osiedlach. Kiedyś tak nie było, żeby sobie obcy łaził gdzie chce
  • Odpowiedz
@Mrbimbek ale #!$%@? głupoty. W ostatnich dwóch latach ilość drobnych przestępstw takich jak kradzieże i napaści wzrosła znacząco (i nie, wcale nie chodzi o Ukraińcow, oni są w Polsce już od wielu lat).
  • Odpowiedz
@Anonek463: Wioska pod miastem na granicy południowej Wwa ( można sie domyślić xd) . Na komendzie chyba jeden polonez ( bordowy), więc działo się wszystko. Od strzałów po nocach, po widok jak sąsiada kroili nożami pod domem we 3 za długi, Regularne tripy lokalnego pedofila/zboczeńca z gołym #!$%@? po wsi, pozna nim od czasu do czasu jeździli i zapraszali dzieci do auta XD Jak się towarzystwo młodzieży na wiosce zaczęło panoszyć
  • Odpowiedz
Pozdrawiam Pyskowice, miasto w którym spędziłem całe dzieciństwo aż do końca gimnazjum. Dokładnie tak wyglądało codzienność tego miasta. Zwijanie produkcji w Bumarze spowodowało #!$%@? bezrobocia na ponad 25%. Duża liczba patologii i bieda powodowała, że postało tam idealne środowisko do życia takich grup. Dość często zdarzały się podpalenia lokali, kradzieże aut, ludzie ginący w dziwnych okolicznościach. Mnie z kolei spotkał parę razy #!$%@? bez powodu, raz próba kradzieży komórki, raz ukradziono nam
  • Odpowiedz
@Anonek463: miasto 23 k ludzi, jeszcze do 2005-2010 podzielone było na kilka osiedli, każde nienawidziło reszty, tak na prawdę nikt nie wiedział za co. Można było teź dostać #!$%@? za szalik drużyny piłkarskiej, długie włosy, glany, obecność na wiejskiej dyskotece będąc nietutejszym. Można było zostać skrojonym z telefonu, czy empetrójki afiszując się z nimi na ulicy. Debili prowokowało nawet spojrzenie, lub postura, bo "co się #!$%@? u nas wozisz?".
  • Odpowiedz
@Anonek463: o niebezpieczeństwach typu bandyterka pobicia itp nie bede pisał bo to juz kazdy potwierdził, dodam od siebie, ze u mnie watahy bezpańskich psów były utrapieniem, wychudzone agresywne nikt tego nie łapał i tak latały po osiedlu i atakowały ludzi. sam musiałem okrężną drogą do domu spieprzać bo akurat cała zgraja stała mi na drodze
  • Odpowiedz
@Anonek463 Z grubsza tak było. W zależności od dzielnicy / miasta, czasem lepiej, czasem gorzej. Policja w niektóre dzielnice bała się zapuszczać. Każde podwórko to inna ekipa. Albo funkcjonowałeś w jednej z nich, albo spuszczałeś wzrok i ryzykowałeś każdego dnia, że zostaniesz okradziony lub dostaniesz w łeb z byle powodu. Dobrze było kogoś znać. Powołanie się na personę ze światka przestępczego czasem pomagało, jak po zmroku w ciemnym zaułku obskoczyło cię kilku
  • Odpowiedz
@Anonek463: z rzeczy o których nikt nie wspomina, to wszechobecne ćpuństwo i kultura przesiadywania grup wyrostków na klatkach, ławkach. Latarnie bywały głównie przy większych ulicach, ale podwórka, parki czy skwery pozostawały nieoświetlone. I w takich miejscach, codziennie ludzie dawali w żyłę xd w dzień trzeba było uważać żeby się nie ukłuć zużytą strzykawką. cała młodzież znała się z boisk szkolnych, jak pojawiał się ktoś nowy to od razu była rozkmina kto
  • Odpowiedz
@Domowy_Solnik: Pamiętam modę na rottweilery i pitbulle.
Nafaszerowane sterydami karki jeździły po dwóch w swoich beemkach tzw kwadratach (chyba seria e30) z tym pitbullem na tylnej kanapie. Ewentualnie jeździli trójkami wówczas jeden z nich koniecznie siedział na tylnej kanapie na środku taki 'uwieszony' między fotelami. Na głośnikach leciał 2pac, albo coolio gangsta ew barbie. #gimbyniznajo
  • Odpowiedz
@Anonek463: w Poznaniu w tych czasach byl boom na walki skinheadow z anarchistami. I przez walki mowimy tu o regularnych bojowkach jednych i drugich biegajacych po nocy i glanujacych sobie mordy. Wystarczylo byc lysym albo miec dlugie wlosy i juz bylo sie na celowniku :) I tak jak ktos pisal powyzej, wydawalo sie to jak najbardziej normalne. :P
  • Odpowiedz
@Anonek463: było nieciekawie, choć tęsknię do tamtych lat, to dzisiaj jest o wiele bezpieczniej. Wpi****l można było obskoczyć praktycznie cały czas. Rozboje, pobicia na porządku dziennym.
  • Odpowiedz
@Anonek463: ja tego nie mówię jako atak personalny, mi zwyczajnie jest smutno jak zoomerzy nie mają pojęcia jak to było i myślą że wtedy rozdawano mieszkania za pół darmo a zarabiać można było kokosy na byle biznesie.

Jeżeli buty Nike czy Adidasa kosztowały tyle co 1-2 miesiące pensji nauczyciela to przelicz to sobie na dzisiejsze zarobki. To tak jakbyś łaził dzisiaj w złotym łańcuchu za 10,000 PLN tylko znacznie gorzej bo
  • Odpowiedz
Ja pamiętam, że dużo było kiboli, przynajmniej u mnie w mieście. Mnie nawet zagadali serdecznym "za kim ku. jesteś?" jak miałem jakieś 10 lat xD Na szczęście znałem odpowiedź na tę terytorialną zagadkę. A mojemu tacie ukradli Cinquecento spod kościoła w trakcie mszy. Moim zdaniem było sporo niebezpieczniej, dużo było historii lokalnych jak kogoś z maczetami pogonili czy ktoś dostał za brak odpowiedniej wiedzy piłkarskiej, ale to może taka okolica.
  • Odpowiedz
@SzybkiBLN Nawet wojny wewnątrz subkultur. np. "starzy" metalowcy zaczepiali na mieście młodych prosząc o wymienienie płyt zespołu, którego wizerunek miał na koszulce. Gdy ich nie znał był grzecznie proszony o zdjęcie i oddanie koszulki
  • Odpowiedz
@Anonek463: @Anonek463 Było było w Gdańsku na Oruni dolnej jeśli pojawił się obcy po 2 minutach pojawiali się patole którzy chcieli go skroić. Nawet w głównym gdzie była masa ludzi non stop zdarzały się kradzieże na żywca w biały dzień. Kręciło się pełno ćpunów.
  • Odpowiedz