Wpis z mikrobloga

Pewnie nikt tego nie przeczyta, ale nie mam sie komu fizycznie wyzalic, wiec robie to tutaj.
Nawet nie wiem od czego zaczac, poniewaz mam taki bajzel, syf w glowie, ze ciezko mi z z moich mysli zlepic cokolwiek sensownego.
Od jakiegos czasu czuje, jakby moje zycie to byla abstrakcja. Nie wiem jak to opisac, ale po prostu mam takie wrazenie, ze wszystko co sie dzieje wokol mnie prowadzi do niczego.

Na poczatku tego roku zwolnilem sie z gownopracy w celu znalezienia czegos lepszego. Czegos, gdzie nie dostane na glowe i przy okazji nie nabawie sie kontuzji kregoslupa po roku pracy. Czesciowo sie udalo, dostalem sie do pracy w ktorej praktycznie wiekszosc czasu siedze przy kompie - spoko, duzo ludzi by za taka dalo sie pokroic, ale dzis, mam po prostu dosc. Zero jakiejkolwiek dalszej perspektywy, szans na awans, nic. Zarobki jak na male miasto sa bardzo dobre, nie sadzilem nigdy ze kiedykolwiek bede orbitowal kolo takich kwot (ale nadal nie przekraczaja 5k). Ale co z tego? Odlozylem pieniadze, kupuje sobie rzeczy na ktore nie bylo mnie stac wczesniej, ale ostatnio zaczalem czuc ze w zasadzie nic z tego nie mam. Nowy komputer, ciuchy, wymiana podlogi w calym domu, remont salonu, odkladanie pieniedzy na nowy samochod. Po co mi to wszystko?

Ktos powie - rob to co lubisz robic, albo zacznij sie uczyc/doszkalac w kierunkach ktore lubisz i ktore przyniosa fajny hajs. Szkoda, ze mam totalnie dlugie nogi do tego + slomiany zapal tj. motywacje mam przez pare dni, pozniej odkladam to na pozniej. Na tyle pozniej, ze mija miesiac czy wiecej i tak jak juz kilka razy pisalem, nic z tego nie wynika. W dni wolne rzeczywiscie usiade do czegos, ale w dzien przed praca nie - a bo to juz nie ma sensu, dlugo nie posiedze bo na rano trzeba wstac, pogram sobie, obejrze film.

Mam tez wrazenie, ze ostatnio trace kontrole nad tym co sie dzieje ze mna i wszystkim co mnie otacza. Nie jestem w stanie tego opisac. Wrocilem dzis wieczorem od rodziny, usiadlem do kompa i naszly mnie mysli - po co cos powiedzialem, i czemu czegos innego nie powiedzialem? Co teraz, kiedy mnie z rodzina nie ma, mysla sobie o mnie? A moze nie mysla i maja mnie za goscia, ktory daje sobie w zyciu rade? W pracy czy ze znajomymi mam podobne przemyslenia. Co oni sobie mysla, co bym zrobil albo pomyslal na ich miejscu? Czy chcialbym zeby ktorys przyjaciel badz znajomy zachowal sie tak samo wobec mnie jak ja dla niego? Moze dalbym rade robic wszystko lepiej? Chce miec nad wszystkim kontrole, ale tak sie nie da, prawda?

Mam tez okrutnie niskie poczucie wlasnej wartosci. W pracy ciagle mam wrazenie ze jeszcze jedna rzecz ktora zrobie nie po mysli kierownictwa to zostane zwolniony, mimo, ze od momentu kiedy sie zatrudnilem w moim powiedzmy "zespole" idzie zdecydowanie lepiej, bo poprzedni pracownik ze tak powiem, do najlepszych czy moze najchetniejszych do pracy nie nalezal. I to sie w zasadzie tyczy kazdego aspektu mojego zycia - cokolwiek zrobie, mam wrazenie ze wszyscy robia to lepiej. Moze jest to syndrom oszusta? A zeby tego bylo malo, przez te wlasnie poczucie wlasnej wartosci czasem staram sie pokazywac kazdemu dookola ze cos zrobilem. Nie robie tego ostentacyjnie, a bardziej ukradkiem.

Teraz mamy swieta. Rok w rok niesamowicie jaralem sie klimatem swiatecznym, kupowalem ozdoby, cieszylo mnie bieganie po sklepach za prezentami, spotykanie sie ze znajomymi czy nostalgiczne nocne granie w kantera 1.6 na zimowym duscie. Dzis nic. Kompletnie. Miesiac jak miesiac. Dopiero w niedziele przed wyjazdem do rodziny zdalem sobie sprawe ze w sumie to mamy swieta. Pod koniec zeszlego roku zrobilem sobie w google sheetsach arkusz w ktorym postawilem sobie cele na ten rok - wypelnilem zaledwie kilka co i tak jest sukcesem. Teraz? Teraz kompletnie nie chce mi sie tego robic, bo nie wiem jak sie za to zabrac i w zasadzie nawet nie wiem po co mialbym to robic.

I tak to sie kreci. Jest to 1/100 tego co sie dzieje w mojej glowie. Zdaje sobie sprawe ze prawdopodobnie to co napisalem nie ma ladu ani skladu, ale tak samo wyglada to w mojej glowie. Staram sie przepracowac jeden temat, to zaraz pojawia sie drugi, trzeci i zataczam kolo, bo nie jestem pewny wnioskow ktore przed chwila sam wyciagnalem. W sumie to juz nie wiem po co to pisze, moze jest to pewnego rodzaju wolanie o pomoc skryte miedzy slowami? A moze to depresja badz zmeczenie? Myslalem o psychologu lecz z zaczerpnietych przeze mnie opinii, w moim miasteczku nie ma zadnego godnego polecenia psychologa badz psychiatry.

Nie wiem czy komukolwiek bedzie sie to chcialo czytac, a tym bardziej odpisywac. Moze za rok wejde w ten wpis i bede juz w lepszym miejscu zyciowo? A moze bedzie jeszcze gorzej i bede wspominal obecny okres jako dobry? Dorosly chlop a zali sie na portalu ze smiesznymi obrazkami.

W kazdym razie kazdemu komu udalo sie to przeczytac zycze wesolych swiat, i obyscie znalezli zycia sens, bo bez niego to wszystko chyba prowadzi donikad.

#gorzkiezale #gownowpis #depresja #feels #swieta
  • 11
@methhod troche trą depresją. moze zima cie przygniotła - mnie na pewno, a moze masz depresje. warto skonsultowac sie z psychiatra [psychologm nie wierze z definicji, psychologia to pseudonauka imho] z doraznych pomyslow przed psychiatra - zbadaj tarczyce, (tsh,ft3,ft4), suplementuj witamine d, i doswietlaj sie. - albo wychodz na dwor przynajmniej na godzinaza jasnosci tak, by zlapac troche dnia. mi sie to udaje pare razy w tygodniu i czuje ze duzo lepiej
Nie wiem czy komukolwiek bedzie sie to chcialo czytac, a tym bardziej odpisywac.


@methhod: przeczytałem całe.

napisalem nie ma ladu ani skladu,


@methhod: ma ład i skład.

A moze to depresja badz zmeczenie? Myslalem o psychologu lecz z zaczerpnietych przeze mnie opinii, w moim miasteczku nie ma zadnego godnego polecenia psychologa badz psychiatry.


@methhod: anhedonia/abulia, którą aktualnie przeżywasz narażone są w szczególności osoby aktywne zawodowo, zestresowane i przemęczone. Anhedonia/abulia
  • 0
@Suheil-al-Hassan: A z czego to wynika u ciebie?
@Tichy: Tarczyce zbadam na pewno, o tym nie myslalem. Suplementowac sie suplementuje na biezaco. Z lapaniem dnia to ciezki temat, praca 8-16 robi swoje, wychodze do pracy w ciemnosci i wracam w ciemnosci. Jedyne co, to wyjscie do sklepu w dzien wolny badz na silownie.
@methhod: Sens życia? Nie znam takiego który by to odkrył ;) Jeśli dopada cie brak satysfakcji z czegokolwiek i brak Ci sił - uważaj być może dorwie cie anhedonia. Jeśli poczujesz że stracisz nad tym kontrolę polecam pójść chociaż raz do psychiatry po jakiś delikatny booster dopaminy. To nie wstyd, a na start nie dostaniesz nic silnego.
@methhod: To nie jest takie zero jedynkowe jeśli chodzi o depresje, może być to równie dobrze cyklotomia charakteryzuje się bowiem silnym pesymizmem, skupianiem się na własnych wadach i niepowodzeniach i brakiem jakiejkolwiek motywacji do działania. Sama anhedonia, zwłaszcza w stanach mniej nasilonej depresji, może być bardziej odczuwalnym objawem a depresja do przepracowania w wyniku natłoczenia się problemów. Lepszy średni specjalista aniżeli żadny pójdź po prostu porozmawiać sam zobaczysz i doświadczysz.