Wpis z mikrobloga

  • 7
@Duddkov: co niektórzy zapomnieli po 8 latach pisu, że samodzielna większość w systemie wielopartyjnym to jest anomalia. Normalnym w demokracji wielopartyjnej jest to, że kto wygra wybory, to skleja koalicję do rządzenia i jest to wysiłek a'la zespołowy. W Polsce PIS tak zantagonizował wszystkich, że ma ziobro zdolności koalicyjnych i osiągając najlepszy wynik wybory sromotnie przerżnął.

18+

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.

@Qwerty199: Nie całkiem. BARDZO dużo osób które znam głosowało na koalicjantw by wyrwać głosy PiSowi, albo jechali nawet głosować w innych miejscowościach itd. Różne sztuczki. Więc gdyby nie olbryzmia chęć za wszelką cenę #!$%@? PiS to możliwe że KO by miało więcej niż PiS, ale sumarycznie mogłoby wyść że PiS miałby więcej posłów niż teraz.
Więc trzeba patrzeć to jako wynik koalicji a nie pojedyńczych partii. No i ze wzglęu na
@Silklash Ale jaki tu widzisz fikołek? To stwierdzenie czystego faktu. PiS zdobył największy procent głosów? Zdobył. Technicznie wygrał wybory? No wygrał. Pomimo formalnej wygranej Tusk i tak odebrał im władzę? No odebrał. Tusk jest takim przekleństwem Karakana że nawet jak partia Tuska technicznie z nim nie wygrywa to i tak wygrywa.
@Silklash #!$%@? bo wszystkie partie tak do siebie zniechęcili że nikt nie wyobrażał sobie z nimi koalicji. PiS wygrał technicznie bo jest pisem czyli partią mającą swój żelazny elektorat, oraz de facto #!$%@?ł bo jest pisem czyli niedemokratyczną partią nie potrafiącą koegzystować z innymi.
@Trzesidzida: Nie, nie wygrał, bo założenia były z góry znane. Wiadomym jest, że trzeba mieć większość w sejmie, żeby uznać to za wygraną - to nie jest jakieś zaskoczenie czy kaprys. To nie jest tak[a mogło być również], że Tusk zdobył koalicjantów tuż po wyborach.
Startowali razem.
@Silklash Jakiego #!$%@? wyparcia, o czym ty mówisz. Może jeszcze mnie od symetrysty zwyzywaj. Piszę o niecodziennych okolicznościach utraty władzy przez pis, bo to coś niecodziennego żeby jakaś partia tak zniechęciła do siebie społeczeństwo że ludzie do 3 rano stali byle tylko zagłosować na opozycję, żeby inne partie nie wyobrażały sobie jakiejkolwiek współpracy z pisem, żeby do powołania nowego rządu wykorzystano nieużywany dotąd tryb (drugi krok) bo pisowski prezydent nie potrafił policzyć