Wpis z mikrobloga

@Rad-X: Akurat w tamtych latach prawie w ogóle alkoholu nie piłem. Zrobiłem tak ze dwa-trzy razy dla "dreszczyku emocji" i żeby sobie jakoś urozmaicić kolejny nudny dzień kołchoźniczy. I tak już wtedy się zwolniłem i byłem na okresie wypowiedzenia. Rozładowywanie tirów i kompletacja jest cholernie nużąca.