Wpis z mikrobloga

#slubodpierwszegowejrzenia

Napisano już wiele o bohaterach tego sezonu; osobiście uważam, że żadna para nie przetrwa, ale chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz: otóż wszystkie chłopy mają strasznie - wybaczcie, ale to określenie najbardziej mi w tej sytuacji pasuje - #!$%@? vibe.

I nie mówię tu o w żadnym wypadku o wyglądzie, ale o zachowaniu, jakie pokazali w tych pierwszych pięciu odcinkach.

1. Gruby: TVN dał dupy ze zgraniem lotu i zameldowaniem w hotelu. Dlaczego Krzysztof nie zaproponował Magdzie jakiejś kawy czy piwka w knajpie, tylko przez kilka godzin siedział pod hotelem, sapał i do tego żłopał słodzoną colę? Okej - obydwoje pierwszy raz lecieli samolotem, pewnie był stres, no ale bez jaj, koleś jest na etapie, kiedy chce zaimponować czymś dziewczynie, kreuje się na śmieszka luzaka, a przy pierwszej stresującej sytuacji cały jego luz pęka jak nitka od guzika w zbyt ciasnej koszuli. Tam przy pierwszym konflikcie #!$%@? się gruba inba, będą łzy i to wcale nie w oczach Magdy, mówię wam.

2. Aptekarz: to ogólnie jest niezbyt lotny kolo xD. Ale Kinga raczej znikąd nie zaczęła (fakt, że po gimbusiarsku) go cisnąć o podjęcie jakiejkolwiek decyzji. Przecież on nawet na weselu nie był w stanie odpowiadać wprost na proste pytania kumpla o żonę xD. Bezjajeczna buła z naszego pana aptekarza, ot co.

3. Mareczek: paradoksalnie najmniej #!$%@? z całej trójki, zdaje sobie sprawę ze swoich ułomności, ale z kolei ten try hard z jazdą autem i jakieś przesłuchanie na leżakach po dwóch dobach znajomości były bardzo słabe. W ten sposób nie zachęcisz do siebie panny, panie Mareczku.
  • 4
@Wariner w Marku moim zdaniem jest jakiś głęboki fałsz, nienaturalnie wysokie mniemanie o sobie i swoich możliwościach, sztucznie nakręcony zachwyt Kornelią, jakis taki desperacki optymizm, który jak jebnie, to zostanie zimny trup. Zastanawiam się, czy on jest we właściwym miejscu swojej terapii na takie kroki jak ślub i to z kimś obcym. Ciekawa jestem, czy terapeuta mu to odradzał.
@jedna_odpowiedz: profesjonalny terapeuta nie może jednoznacznie czegoś odradzać czy doradzać jeśli chodzi o jakiejś ważniejsze wybory życiowe. Może co najwyżej nakierować pytaniami (do swojej tezy) i dać coś subtelnie do zrozumienia. Ale Mareczek był tak zdeterminowany (3 podejścia do programu jak tutaj czytam), że to olewał.

Co do tego głębokiego fałszu - ciekawa obserwacja, czasami poznaje ludzi o takiej aurze właśnie. Z jednej strony czuć, że nie są autentyczni, z drugiej