Wpis z mikrobloga

@Yurakamisa: ja jeżdżę na migającym tylnym cały czas. Przód załączam jedynie przy zachodzie słońca i to od razu na stałe światło. Muszę przetestować to migające przednie, bo może faktycznie lepiej będzie mnie widać
  • Odpowiedz
@Yurakamisa: ja tam cały czas używam migającej, zrobiłem sobie z flesza od aparatu. Mam dodatkowo trzy chorągiewki , jedna dwumetrowa do góry i dwie po półtora metra na boki żeby czasem ktoś mnie za blisko nie wyprzedził. Jest też pomarańczowy kogut na kasku, ale i tak muszę coś jeszcze dołożyć, bo mam wrażenie, że mnie nie widać.

  • Odpowiedz
@Robolkop: niestety, ale jak mam światło stałe w dzień, to kierowcy ciągle coś odwalają. Przynajmniej 2-3 razy podczas jednej jazdy mam sytuację, że gość wyprzedza z naprzeciwka lub wyjeżdża mi samochodem prosto pod kola z podporządkowanej. Dlatego będę jeździł ze światłem w trybie migającym na full mocy, co redukuje takie przypadki praktycznie do zera.
  • Odpowiedz
@Yurakamisa: jak jest szarówka, ale wciąż wszystko widać, to ostatnio używam trybu migającego (czasami nawet w pochmurne dni). Lepiej zaznacza obecność, a jednocześnie nikogo nie oślepia. Jak zaczyna się ściemniać, to przełączam na tryb ciągły, żeby nie wkurzać innych (bo nie dość, że robi #!$%@? w oczach, to jeszcze nie da się dobrze określić odległości do takiego głąba).
Jeśli chodzi o tył, to zawsze na migającym – w dzień tryb eko,
  • Odpowiedz