Wpis z mikrobloga

Hej, mam problem z siostra, jest przed 40 i dopiero kilka lat temu dowiedziała się że ma ataki paniki i zaburzenia lękowe a ma to w zasadzie od dziecka, na własnej komunii zemdlała, na maturze, na studiach co egzamin, wtedy myśleli że to stres i niskie ciśnienie xD

Teraz ma poza zaburzeniami depresje, zdiagnozowana jako lekka, okazało się ze nie do końca lekka w toku leczenia, od dwóch lat terapia + farmakologia no i nie wiem czy nie jest gorzej, psychiatrów, psychologów i terapeutów było z 10, leki tez przeróżne a właśnie się z nią widziałem i tak się zesrala wyjściem z domu ze musiała brać #afobam.

Ma duża świadomość tego co się dzieje, dużo gada o swoich zaburzeniach, mam wrażenie że te 2 lata zbudowały jej duża samoświadomość ale poza tym to chyba nic, zaraz skończą jej się oszczędności a sama mówi że nie widzi siebie nigdzie i zaczynam się bać że może planuje się wylogować z tego świata żeby nie iść do roboty. Co robić w takiej sytuacji? Z tego gowna można w ogóle wyjść? Staram się wspierać, ale dla mnie to abstrakcja jak słucham że to wszystko wina braku zapewnienia podstawowych potrzeb w dzieciństwie a dzieliliśmy dzieciństwo i rodziców i ja w ogóle tego tak nie widzę… Wiadomo zawsze mama może częściej przytulać a tata chwalić ale czasami mam wrażenie ze to szukanie #!$%@? do dupy xD Oczywiscie nigdy jej tego tak nie przedstawiłem, ale zastanawiam się czy lekarze nie stosują tu jakiejs spychologii. Pomocy! #zaburzenialekowe #depresja #atakipaniki #psychiatria
  • 4
  • Odpowiedz
@dean_corso: xD właśnie nie rozwinąłem że siostra zawsze miała charakter narcystyczny dobry, z jednej strony 9/10 a z drugiej od lat samotna, kilka razy znalazła ksiecia ale żaden nie podołał wymaganiom. Ja się nie znam i nie chce grzebać, ale na terapii grzeją depresje i ataki lekowe a moim zdaniem może to jest tak że sedno problemu leży gdzie indziej. Jak można mieć taka wysoka świadomość własnej depresji a nie znać
  • Odpowiedz