Wpis z mikrobloga

@Mortas: Śmiałem się tak samo w obu przypadkach. Czytając książkę wyobrażałem sobie smoka podobnego do Smauga z "Hobbita", chociaż Sapkowskiego czytałem 20 lat temu, jeszcze przed emisją polskiego filmu i serialu.

W przypadku realizacji netflixowej śmiałem się z jakości smoka w stosunku do budżetu.

Wiadomo, że nasza rodzima produkcja nie dysponowała takimi środkami, jak popularny serwis streamingowy. Dlatego moje oczekiwania były wysokie (Smaug). Po pierwszym sezonie straciłem zainteresowanie najnowszym Wiedźminem. Drugi
w sumie nie myslalem o tym wcześniej ale faktycznie, obie ekranizacje maja tylko jedna zaletę, do tego wspólna - dobór glownego aktora jako Geraldo


@corran11: tak w sumie to i Jaskier w obu jest niezły. No i w ogóle casting nie był najgorszy w polskiej adaptacji. Można się śmiać z Paździocha, ale jednak wybrano dość wyrazistych aktorów. W nowym Wiedźminie jest tak dość nierówno moim zdaniem.