Wpis z mikrobloga

@thruster:
Bardzo dobrze zrobiłeś. Twój pracodawca to nie jest twoja rodzina, ani żaden przyjaciel. Idziesz tam po pieniądze za wykonaną pracę, a nie żeby uczestniczyć w kółeczku wzajemnej adoracji.
Nikt mądry nie trafia do HRu. Patrz przykład #aferaanalna
Dziewczęta próbują przepchnąć gówno-imprezkę integracyjną bo nie są w stanie wykazać się w inny sposób.
No chyba, że masz w umowie nakaz wzajemnego całowania się po dolnej części pleców, ale wątpię.
@thruster: mogłeś załatwić sprawę na dwa sposoby:
1. jak dżentelmen - nic się nie odzywać i przytakiwać, wpaść na imprezę na chwilę, nie pić alko (jeśli w ogóle będzie), zasłonić się sprawami prywatnymi.
2. jak burak - obrażać ludzi i wywyższać się, bo ty przecież jesteś ponad to.

ciekawe, czy wiesz, które rozwiązanie jest lepiej postrzegane przez dosłownie wszystkich współpracowników.
@thruster Ja w pracy nie mam przyjaciół z którymi rozmawiam o życiowych rozterkach, no ale #!$%@?, po prostu przyjemniej się pracuje jak się zna ludzi, podchodzi do nich z uśmiechem i wiesz, że jak masz jakiś problem w robocie to masz się do kogo zwrócić o pomoc.

A tutaj kolega z tagu #przegryw widocznie xD i oczywiście za nagane winne głupie hrowki, a nie wielkie panisko co się naczytalo jakichś blackpili wyprodukowanych