Wpis z mikrobloga

zryłem sobie banię do tego stopnia że nienawidzę weekendów, wszelkich świąt i majuwek. czuję presję żeby coś zrobić pożytecznego, cokolwiek, czy to się czegoś nauczyć czy chociaż zrobić jakieś większe porządki na chacie. tylko że stres jest taki że i tak nic z tego nie wychodzi. a jak nie to, to chociaż żeby odpocząć, ale i odpocząć nie potrafię w ogóle
od dawna marzę żeby sb popodróżować i niby bym mógł gdzieś sobie jechać, ale czuję że nie zasługuję, dopóki nie ogarnę swojego życia tak jakbym chciał
guwno dupa, chyba naprawdę się robi nieruwno pod sufitem
  • 10
  • Odpowiedz