Wpis z mikrobloga

  • 0
@SzycheU dlatego wprowadzenie ograniczenia albo utrudnienie ma sens. Tylko trzeba to z głową. Bo fajek za 100 nikt nie kupi a zaleje nas fala śmieci z Wschodu.
  • Odpowiedz
a kto wykłada kasę na leczenie, państwo z Twoich podatków przypadkiem?


@Stan_Przedzawalowy: Skoro palacze krócej żyją to i krócej pobierają emeryturę i te oszczędności z nawiązką przewyższają koszty leczenia. Zwłaszcza że emerytów też trzeba leczyć na inne choroby.
  • Odpowiedz
W Finlandii znam jedną osobę, która pali i jest to akurat polak :D Pracuje w biurowcu, w którym pracuje ok 400 osób. Nigdy nie widuję osób na fajce. Może raz w miesiącu ktoś z elektronicznym szlugiem się nawinie. W budynku jarać nie wolno, wszędzie są czujniki dymu.
  • Odpowiedz
Nie palisz ale płacisz za leczenie raka u takiego palacza. Płacisz za jego zabiegi i leki.


@yawa: tak samo jak za grubasa, tak samo za sportowca który złamie nogę i tak samo za leczenie pleców Mariusza który całe życie robił na magazynie.

Dodatkowo cena burgera to nie w 70% podatek na leczenie otyłości i wpływy jedzenia fast foodów to nie 1/3 budżetu NFZ.
  • Odpowiedz