Wpis z mikrobloga

#zwiazki mieliście dłuższy związek z laska np roczny w którym nie widywaliscie się codziennie tylko np co 2 tyg w weekend bo np ona studiowała w innym mieście? No czasami częściej jak miała jakąś przerwę na uczelni? Jeżeli tak to taki trochę związek na odległość was bardziej oddalał od siebie czy zbliżał po długiej rozłące? Jak to u was wyglądało?
  • 18
18+

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.

@Espance: Miałem, żyłem i było nieźle. Trzyletni związek, którego pierwsze niewiele ponad dwa lata były na odległość. Pierwsze kilka miesięcy dosłownie spotkania 2 weekendy w miesiącu, potem już regularnie, bo weekend co tydzień, ale wciąż na odległość.
I akurat wtedy, przez ten pierwszy rok, to mimo odległości, byliśmy bardzo blisko, ale to kwestia zakochania. Na pewno nie było uczucia oddalania się, czy czegoś. Potem już weszło takie delikatne znużenie tym, że
@Espance: po pewnym czasie czuć było pewien dystans. Widziałem że czuła się swobodniej ze znajomymi niż ze mną bo oni byli codziennie a ja raz na jakiś czas. I pisanie na komunikatorze to nie to samo.
@Tytanowy_Lucjan: to wygląda tak, że ona studiuje w krk, ja jestem 100km od krakowa, ale przyjeżdża co drugi tydzień do rodziców czyli 17km odemnie na weekend. Ja znowu w weekendy pracuje często. W wakacje i ogólnie jakieś święta, majówki, sylwestra to jeździliśmy gdzieś razem i po kilka dni nawet razem spędzaliśmy. Ona jest drugi rok na studiach. Po studiach ma iść do pracy i mamy sobie coś razem wynająć ale to
@Espance: Mi by się nie chciało tak "marnować" trzech lat na quasi związek. No chyba, że jesteś zadowolony ze związku na raty i w sumie to tylko miła łóżkowa odskocznia weekendowa, a nie dziewczyna na poważnie.

Za dużo ustalania kalendarzy i godzin spędzonych w podróży.
@Tytanowy_Lucjan: Jest to naprawdę spoko dziewczyna. Dobrze wychowana (ojciec w domu) więc jescze nie jest taka zepsuta i jak na swój wiek 21 we wrześniu jest całkiem ogarnięta życiowo. W dodatku bardzo wierząca więc jest to jakas "ochrona" przed skokiem w bok. Chyba trzeba poczekać jak to dalej będzie wyglądać czy się będziemy oddalać czy nie
@Tytanowy_Lucjan: i ja też nie chciałbym się przeprowadzać do Krakowa, bo po pierwsze musiałbym sam za wszystko płacić a nie stać byłoby mnie na to, a ona studiuje dziennie więc też do pracy by nie poszla. Na razie mieszkam z ojcem i dzielimy się opłatami praktycznie na pół i mi to pasuje, bo mogę sobie trochę odłożyć i później to wykorzystac na jakieś podróże z nią. I jeżeli miałbym się przeprowadzać
@Espance: Od roku tak mam. Dla mnie jest to ok sytuacja, pasuje mi widziec sie w weekend a siebie miec dla tygodniu. Dziewczynie to bardziej przeszkadza. Przez co raczej długo nie pociągniemy.
Cóz od siebie powiem tak. Podejdz do tego na na ile dasz rade na luzie, a jezeli bardzo ci na niej zależy-przeprowadz się.
@Espance: Wierząca, czyli nici z bzykania? Czy tylko "wierząca", bo na wiosce wypadało, ale normalnie można z nią "miło spędzić weekend" chociaż? Jak macie "biały związek" to tym bardziej szkoda mi by było czasu. Brak możliwości sprawdzenia dopasowania w łóżku oraz w życiu codziennym poprzez wspólne mieszkanie chociaż z miesiąc (przy czym pełny rok minimum dopiero weryfikuje wspólne plany i charakterki).

Facet jeszcze przeżyje w takim trybie "związku doskakującego", ale dziewczyny
@Tytanowy_Lucjan: jedynie pieszczoty i sex oralny uprawiamy chociaż teraz też bardzo rzadko. Ja nie mam z tym problemu bo moje libido jest bardzo niskie. Na początku znajomości była wpatrzona we mnie jak w obrazek, teraz widzę jej to trochę przeszło
@Espance: No to mogę tylko wrzucić obrazek machającego papaja. Daj sobie z nią spokój i szukaj kogoś na miejscu, bo tutaj to przyszłości nie widzę skoro nie ma więzi emocjonalnej ani cielesnej. Nawet jak masz małe potrzeby to szkoda tylu lat na taką protezę związku wg mnie.
@Tytanowy_Lucjan: jedynie pieszczoty i sex oralny uprawiamy chociaż teraz też bardzo rzadko. Ja nie mam z tym problemu bo moje libido jest bardzo niskie. Na początku znajomości była wpatrzona we mnie jak w obrazek, teraz widzę jej to trochę przeszło