Aktywne Wpisy
restofme +278
Napisałem ten komentarz pod znaleziskiem 44-latek spędził niemal dobę na SOR-ze. Był po udarze i trafił na laryngologię.
Ktoś zasugerował że dobrze go tu wrzucić.
To ja coś z życia. Historia taka jak tu. Udar SOR itp. Długo będzie ale mam nadzieję że coś wniosę.
Jak się ogarnąłem to przez moment pisałem coś na Mirko
Chce Wam opowiedzieć swoją historię trochę terapeutycznie a trochę Wam ku przestrodze.
Nie chce pisać o szpitalach,
Ktoś zasugerował że dobrze go tu wrzucić.
To ja coś z życia. Historia taka jak tu. Udar SOR itp. Długo będzie ale mam nadzieję że coś wniosę.
Jak się ogarnąłem to przez moment pisałem coś na Mirko
Chce Wam opowiedzieć swoją historię trochę terapeutycznie a trochę Wam ku przestrodze.
Nie chce pisać o szpitalach,
Mam poważny problem i nie mogę przez to spać
Skoro większość kobiet nie ma tego mitycznego punktu G i samo wejście bolca nic nie znaczy, to po co tyle kobiet uprawia przygodny seks?
Przecież najlepiej chyba mieć coś z tego aktu a randomowy koleś na imprezie będzie miał wywalone w księżniczkę i najlepiej mieć stałego partnera który będzie o to dbał i znał nasze ciało. O co więc chodzi z tym, że
Skoro większość kobiet nie ma tego mitycznego punktu G i samo wejście bolca nic nie znaczy, to po co tyle kobiet uprawia przygodny seks?
Przecież najlepiej chyba mieć coś z tego aktu a randomowy koleś na imprezie będzie miał wywalone w księżniczkę i najlepiej mieć stałego partnera który będzie o to dbał i znał nasze ciało. O co więc chodzi z tym, że
Mirki, co myslicie, jest sytuacja ze ja i rózowy studiujemy w innych miastach, widujemy się na weekendy. Mamy do siebie 1h10m pociągiem+ ~20 min dojazd w jedną stronę. Praktycznie wychodzi 2h podróż około. Jezdzimy tak juz prawie rok. Niedługo sytuacja się zmieni i wyjdzie tak, że pociąg będzie trwać 2h, no i doliczając dojazd ktory lekko sie zmieni wyjdzie praktycznie z 2h30min, moze troszke wiecej. Jak na moje no dużo się nie zmieni, to i tak ja głównie jeżdżę, więc spędzę godzine dłużej w pociągu, gdzie czytam lub coś oglądam. Różowa panikuje, że to może być duży problem dla nas i się boi. Mieliście takie związki z dłuższymi dojazdami?
No i docelowo musi być plan po co to wszystko, kiedy i w jaki sposób będzie lepiej.
Komentarz usunięty przez autora
Dwie i pół godziny dojazdu to tyle co nic - możecie się widzieć praktycznie co weekend.
Pytanie tylko, dokąd to zmierza. Czy macie plan, by zamieszkać razem w najbliższym czasie?
Jakbym się zaparł to bym do niej rowerem jeździł heh.
Opcje są dwie jedno musi się poświecić i przeprowadzić, lub razem uciekajcie gdzieś na neutralny grunt :)