Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mam dość.
Idę do psychiatry.
Już mnie ta depresja/nerwica tak #!$%@?.
Czuję #!$%@? nie moc, totalna demotywacja i najgorsze jest to że mam nieco ponad 20 lat a mam tak prawie od zawsze.
Jak to jest że nie jestem w stanie się zmotywować żeby umyć zęby zrobić żarcie, umyć naczynia.
Dlaczego do #!$%@? wszystkiego się boje, każda decyzja mnie przerasta, wszystko #!$%@?, jakiś najmniejszy problem do dla mnie ściana, przez którą nie mogę przejść. Do tego jakieś lęki, że ktoś mnie pobije, że zrobi mi krzywdę. Rzuciłem robote, bo miałem szkolenie które mnie przerosło, nie byłem w stanie sprostać nowym obowiązkom więc po prostu z tamtad uciekłem, teraz kończy mi się kasa i muszę znaleźć koleją robotę, ale czuję że nie potrafię, boje się tego jaka może być inna praca, boje się że nie dam rady, będę upokarzany i inne bzdety. Dla mnie telefon do jakiejś firmy, żeby zapytać czy nie potrzebują pracownika to jakaś abstrakcja, bardzo ciężko mi to zrobić.
Powiedziałem o swoich problemach bliskim i w zasadzie to tylko pogorszylo sprawę, dziewczyna wogle tego nie rozumie, mówi mi teksty typu "ale przecież to jest takie proste, jak nie zadzwonisz to się nie dowiesz" "jak ty chciałeś firmę otwierać jak dla ciebie nawet to jest problemem" - ma rację, ale oczekuje chociaż trochę zrozumienia. Rodzina totalnie olala sprawę, nie dostałem żadnego wsparcia, żadnego dobrego słowa, tak jakby tego tematu nie było. Wiem, że nie powinienem niczego oczekiwać, ale trochę się rozczarowałem. Mam ciągle gonitwy negatywnych myśli, albo o problemach które mam, a jak chwilowo nie mam żadnych to zaczynam myśleć o sensu życia, że to wszystko jest bez sensu. Byłem u psychologa, zaproponował, żebym udał się do psychiatry bo potrzebna będzie farmakologia + jak będę miał kasę to terapia, ale tego też się boje, boje się że leki mnie zmienia / nie pomogą mi albo będę miał jakieś #!$%@? skutki uboczne. Już nie mam siły... Nie mam żadnej traumy, nie stało się w moim życiu nic co by mogło powodować te problemy. A co jeżeli tak naprawdę nie mam depresji i to wszystko to moja #!$%@? osobowość i ogromne lenistwo?
Chciałem się wyżalić bo nawet nie mam komu.

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #63861a9e4bf3873cacecf76f
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Przekaż darowiznę
  • 7
@AnonimoweMirkoWyznania: A jak wygląda Twoja codzienność, w sensie jak wygląda taki normalny dzień z życia? Wspomniałeś, że cieżko Ci się zmotywować do umycia zębów - i leżysz potem w łóżku i nie masz na nic ochoty, czy jednak jakoś tam funkcjonujesz, tylko nie masz siły/ochoty na niektórze rzeczy?

Byłem u psychologa, zaproponował, żebym udał się do psychiatry bo potrzebna będzie farmakologia + jak będę miał kasę to terapia, ale tego też
@AnonimoweMirkoWyznania: Grunt to uświadomić sobie swoją chorobę i zacząć nad nią działać. To już masz za co ogromny +. Teraz czas ma walkę. Lekko nie będzie, będą pewnie nawroty depresji, przegrasz wiele bitew, będą dni zmarnowane ale warto walczyć bo przegrana bitwa nie oznacza przegranej wojny :)
Wzzyscymamyzlewglowachzezyjemyhe: Ja kilka lat wybieram sie do lekarza az zaparzenie herbaty graniczyło z cudem a kazda minuta życia była ogromną walką w bólu niemocy. Po dostaniu leków jeszcze równy rok nad nimi "medytowałem" . Ataki paniki ostre jazdy.... I dopiero przełamałem się... Biore wiele lat juz. Żałuję że wcześniej nie zacząłem tylko musiałam doprowadzić sie do granicy . Także śmiało im szybciej odwiedzisz lekarza tym lepiej .
---

Zaakceptował: LeVentLeCri