Wpis z mikrobloga

Zadzwonił do mnie ziomek z kancy w sprawie rozmowy rekrutacyjnej (jakiś czas temu wysłałem mu CV). Powiedziałem mu, że się spóźnił, bo znalazłem już pracę. Powiedział, że to nic i można z tego zrobić pracę dorywczą po godzinach/weekendowo. Jako że mam pracę zdalną, to też trochę chodzę ubrany jak zadbany menel i nie chciało mi się strasznie dzisiaj iść na tę rozmowę, to pomyślałem, że to #!$%@?ę i idę tak, jak jestem ubrany - t-shirt, bluza z kapturem i jeansy. Założyłem jeszcze sportowe adidasy, bo moje "eleganckie" trampki by nie pasowały do outfitu.

No i jak przyszedłem to prowadził już jakąś rozmowę rekrutacyjną, więc czekałem na recepcji. Nagle wychodzi on, potężny aplikant, #!$%@? jak do kościoła na pasterkę - pełen garnitur z kamizelką, neseser i jakaś fedora czy inne gentelmeńskie nakrycie głowy XD jak mnie zobaczył, to popatrzył ze straszną pogardą, że mu trochę twarz wykrzywiło.

Mordo, jeżeli to czytasz, to wiedz, że ziomek dał mi już pierwsze zlecenie do prowadzenia i za godzinę dzwonię do klienta obgadać sprawę XD

#prawo
  • 2
@AlezPanieMecenasie: no ta xD sam się zdziwiłem, ale widocznie ogarnął to, że mogę dla niego robić hajs i się tym dzielimy, bo nie musi mnie nadzorować i jestem samodzielny w tym, co mam robić. A miałem #!$%@?, bo mam już pracę na cały etat. No i kanca to nie jakieś fancy, a w jakiejś starej kamienicy, przed którą karyny jarają szlugi ¯\_(ツ)_/¯