mam #mieszkanie na #kredyt, rata na dzis 2200, 500 oplaty moj chlopak twierdzi, ze nie czulby sie komfortowo, dzielac oplaty na pol, bo on zostaje z niczym, a ja mam mieszkanie za 1350 nie wynajmie nic sensownego w #gdansk chyba ze pokoj w mieszkaniu studenckim z obcymi ludzmi dodatkowo on z niczego nie rezygnuje, bo kredytu nie dostanie, a i tak moja rata jest niska, bo mialam wklad wlasny 200k jakie byloby sprawiedliwe podzielenie oplat? chcemy sie dogadac, zeby nikt nie mial bolu dupy #zwiazki
@eyehategod: Przeliczanie związku na majątek nie wróży dobrze relacji. Minimum to to co @Admast: napisał, ale uważam, że coś tam jeszcze bym dołożył (albo zwyczajnie jak będzie potrzeba remontu to wtedy).
Ja mam teraz analogiczną sytuację z autem - swoje sprzedałem, a jeździmy różowej. No i teraz co, płace tylko za paliwo? Czy może powinienem jej płacić z 1000 zł no bo przecież za tyle bym wynajął sobie auto :D
@niegwynebleid: No nie, jak trzeba coś naprawić to dzielimy koszty na pół.(czyli analogiczny remont mieszkania) Ale pytanie czy mam jej płacić 1000zł za to, że auto podobnej klasy wynajmuje się za 1000 zł?
@bekazpisu: jeśli dom nie jest wasz wspólny (a nie jest) to kredyt jest tylko i wyłącznie twoim problemem. Na pół opłaty czynszowe i tyle, chyba ze chłopak jest też twoim klientem to możesz mu doliczyć. Chyba że uważasz ze on powieksza wasz wspolny majątek to dodaj go jako współwłaściciela skoro płaci połowę kredytu.
@bekazpisu: nie ma na to dobrej odpowiedzi, wszystko zależy od tego jak Wy w ogóle traktujecie swoją relację. Z opisu wynika trochę, jakby on miał być dla Ciebie bezproblemowym współlokatorem, ktoremu chcesz wynająć pół mieszkania, ja to miałbym #!$%@? w taka relacje. To na pewno nie jest cały obraz sytuacji. Jeśli traktujecie swoj związek poważnie, powinniście wziąć coś razem na kredyt, a to wynająć. A tak wygląda jakbyście obydwoje chcieli mieć
@bekazpisu: Znam jedną parę w podobnej sytuacji i różowa niema problemu żeby płacić połowę wszystkiego, w końcu niebieski mógłby wynająć to mieszkanie osobie trzeciej i razem by coś innego wynajęli i na jedno by wyszło, tylko po co komuś obcemu płacić i tam inwestować, skoro mają mieszkanie świeżo wyremontowane.
@bekazpisu: ja bym na wykopie o to nie pytal, osobiscie ja bralem od rozowej kwote naszych rachunkow 50/50 + 50% tego co by musiala zaplacic na wolnym rynku za podobny najem. Gdzies trzeba mieszkac, wiec nawet gdyby nie mieszkala u mnie i tak placila by komus innemu za najem (wtedy juz dupa nie boli ze sie obcemu splaca kredyt?). W takim wypadku ja bylem zadowolony bo nadplaca mi jakas czesc kredytu
@Joterini2: No moim zdaniem druga osoba w związku sama powinna wyjść z inicjatywa „skoro i tak musiałbym zapłacić za najem obcemu, to dam chociaż polowe tego osobie na której mi zależy żeby miała łatwiej”
@Joterini2: zauważ, że opka nawet rozważa innej możliwości niż mieszkanie w tym mieszkaniu - zapewne kredyt/wkład własny jest ze współudziałem rodziców Ani @bekazpisu ani jej chłopak zapewne nie dostaną sami kredytu, więc to są dywagacje dzieciaczków, którzy żyją w związkach ze swoimi rodzicami i muszą się ich słuchać. Stąd głupkowate argumenty o wynajmie od kogoś obcego.
moj chlopak twierdzi, ze nie czulby sie komfortowo, dzielac oplaty na pol, bo on zostaje z niczym, a ja mam mieszkanie
za 1350 nie wynajmie nic sensownego w #gdansk chyba ze pokoj w mieszkaniu studenckim z obcymi ludzmi
dodatkowo on z niczego nie rezygnuje, bo kredytu nie dostanie, a i tak moja rata jest niska, bo mialam wklad wlasny 200k
jakie byloby sprawiedliwe podzielenie oplat? chcemy sie dogadac, zeby nikt nie mial bolu dupy
#zwiazki
no to masz odpowiedź
Ja mam teraz analogiczną sytuację z autem - swoje sprzedałem, a jeździmy różowej. No i teraz co, płace tylko za paliwo? Czy może powinienem jej płacić z 1000 zł no bo przecież za tyle bym wynajął sobie auto :D
podpiszcie umowę wynajmu na jeden pokój po cenie rynkowej i będzie z głowy
W tym wypadku powiedziałbym że wszystkie koszta na pół. Czyli: serwis, części, ubezpieczenie, paliwo.
Miałby to wtedy sens.
Gdzies trzeba mieszkac, wiec nawet gdyby nie mieszkala u mnie i tak placila by komus innemu za najem (wtedy juz dupa nie boli ze sie obcemu splaca kredyt?).
W takim wypadku ja bylem zadowolony bo nadplaca mi jakas czesc kredytu
@Joterini2: no tak, bo jakby musial sam gdzies wynajac to juz obcemu nie splaca mini ratki?