Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Ma ktoś tak? Tldr: Stresuje mnie obecność pojedynczego człowieka.
Przykład 1. Gdy siedzę w Macu sam i przy stoliku naprzeciwko usiądzie ktoś kto też jest sam, zaczyna się stres, stresuje mnie to że ja zauważam jego a on mnie. Po piętnastu minutach takiej sytuacji "jeden na jeden" jestem kłębkiem nerwów. A gdy usiądą dwie osoby (albo więcej) - mam pełen luz, odpoczywam, bo tamci rozmawiają i ogólnie są zajęci sobą.
Przykład 2. W wynajętym pokoju, gdy mieszkam sam w pokoju i w pokoju obok też mieszka jedna osoba, stresuje mnie wszystko, każde stuknięcie, szurnięcie. A gdy obok mieszkają dwie osoby i rozmawiają, śmieją się, ogólnie są zajęci sobą, to nie czuję żadnego stresu, wręcz mnie to relaksuje.
Jeszcze dodam że najgorsza paranoja jest gdy jestem 1:1 z jakąś fajną laską. Zauważamy się, ona podoba się mi i ja jej... i wtedy włącza się ten #!$%@? stres, silniejszy niż wszystko. No ja pier**ę.
Tagi dla zasięgu bo sam nie wiem jak to nazwać: #stres #nerwica #autyzm #fobiaspoleczna

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #63398cb34f2f35c0e2f739a7
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Wesprzyj projekt
  • 5
DestrukcyjnyPaw:
Przykład 1 mnie nie stresuje, chyba że ktoś by się we mnie wpatrywał jakbym mu coś zrobił w przeszłości.

Przykład 2 mnie stresuje. Może to przez to, że jak dwie osoby w pokoju obok się smieją i coś tam robią razem, to znaczy są zajęci sobą i nie obchodzi ich co ja robię. Jak siedzę z jedną obcą osobą i ona widzi, słyszy itd. wszystko co robię, gdzie dzwonię, z