Wpis z mikrobloga

Zastanawiam się nad statusem #sztuka , czym ona właściwie jest bo ja wymyśliłem taką segregację przyjemności w zależności od poziomu transcendencji. Najniżej są typowe przyjemności, w których chodzi o własne doznanie, nie on transcendentną względem "ja" rzecz, najwyżej kontemplacja i wiedza gdzie dobrem jest coś zupełnie obiektywnego, zewnętrznego względem podmiotu, więc podmiot dzięki niej przechodzi ponad siebie.

I właśnie gdzieś między nimi jest sztuka, połowicznie szlachetna. Bo z jednej strony "piękno jest w oku patrzącego" co sugeruje brak transcendencji, ale z drugiej strony jakoś dziwnie powiedzieć, że w sztuce nie chodzi o nic zewnętrznego bo chodzi o dzieło sztuki.

Jaki więc status ma sztuka, jak się ma do trywialnych przyjemności i do nauki?

#filozofia #parsifalclub
  • 8
@Johny_Locke: definicja "przyjemnościowa" też ma jakiś sens, choć oczywiście wadą jest, to że jest ustawiona całkowicie "pod siebie". Ale rozumiem, że mówisz o praktyce, nie teorii.

Nie wiem, czy to co napiszę będzie na temat, ale chyba po to jest ten tag, żeby sobie pobełkotać.

Zawsze twórczość widzę jako grę pomiędzy konwencją, a wykroczeniem z niej. Konwencja powinna istnieć, bo inaczej trudno nawiązać kontakt z odbiorcą, natomiast wykroczenie właściwie decyduje o
@Johny_Locke: Sztuka jest czystym wytworem człowieka, pojęciem stworzonym przez człowieka do opisu pewnych "rzeczy" a wiec jest totalnie subiektywna. Nie ma znaków na niebie i ziemi ktore mowia co jest sztuką a co nie. Wiec wyszedłbym od tego co indywidualny czlowiek postrzega za sztuke.

Czy musi miec coś wspolnego z przyjemnoscią? Nie. Widywałem "pokazy" sztuki gdzie autorka sie okaleczała. Cieżko mi sobie uzmyslowic ze to przyjemne dla autorki albo dla odbiorcy
@Johny_Locke: W końcu normalny człowiek zabłąkał się do działu „sztuka”:] Chcąc nie chcąc ostatnio włączyłem się w dyskusję o istocie sztuki… i odpowiedzi zdaje się nie ma. A właściwie to jest taka, jak stan filozofii – upadła metafizyka i niczego nie można być już pewnym. Na jakiś czas pozostaje obstawać przy własnym, albo cudzym zdaniu.
W końcu normalny człowiek zabłąkał się do działu „sztuka”:]


@staa: Ej, to nie było miłe! ;)

A to o czym pisze Jasiu jest ciekawym spojrzeniem, ale nie dotyka tak naprawdę istoty sztuki. Ostatnie pytanie daje jakieś pole do dyskusji, o ile kogoś interesuje ludyczność w sztuce. Generalnie jednak zabawa ma bawić, nauka(w sensie edukacji) ma uczyć, a sztuka... o tym już pisałem przy okazji naszej ostatniej dyskusji w naszym tagu. Plus
@Palosanto: Nie obrażaj się;) Ani przez chwilę nie zabrakło mi życzliwości

Przyznasz chyba, że ostatecznie nie da się zbudować pełnej definicji. Nigdy jej nie było, a nawet jeśli coś się pojawiło, to było osadzone w czymś szerszym. Dziś nawet tego „kontekstu” nie ma, zaś ze sztuki pozostało samo jej przeżywanie i jako takie jest typowo ludzką, niezrozumiałą „fanaberią”. Znając życie, ktoś mnie zaraz nazwie egzystencjalistą… w każdym razie w tej chwili
@staa: Zgadzam się :) Z tym, że ja tylko czekam aż ktoś przyjdzie i powie, że "to nie tak", takie przewroty w rozumieniu danej dyscypliny są przecież najciekawsze i tyczy się to w mniejszym lub większym stopniu każdej nauki, nawet matematyki. Nie twierdzę, że ten brak stabilności to coś dobrego, to po prostu fakt do którego trzeba się dostosować, a wraz z nim idzie rozwój. Nawet jeśli ten postęp czasem jest