Wpis z mikrobloga

Jeśli do 25 roku życia nie byłeś w żadnym związku, to it's over dla chłopa.

Wyobrażasz sobie pierwszy związek mając przykładowo 29 lat? Pierwszy pocałunek i stracenie prawactwa z dziewczyną, która była już z kilkoma jak nie kilkunastoma facetami? W łóżku to ją co najwyżej rozbawisz, bo będziesz gorszy od 15-16 latka. Umiejętności i doświadczenia będziesz miał tyle samo co młodzi, czyli nic, za to ze względu na wiek znacznie mniej siły i chęci – jakby porównywać młodego kota, który szaleje po całym domu bez większego powodu do starego, ospałego psa co lewo ma siły wstać i przejść się po kuchni.

Taki „pierwszy związek” kolesia pod 30tkę może będzie się pannie z początku wydawał nawet zabawny, ale na pewno z czasem zacznie się #!$%@?ć, bo bycie razem to nie tylko łóżko, a 25+ lat samotności w budowaniu związku na pewno nie pomoże… Nawet mieszkanie samemu przez kilka lat tak cię zmieni, że jak kobieta się wprowadzi to zaraz zaczniesz wariować – dlatego nie popieram zbyt wczesnego uciekania od rodziców „na siłę” do życia w całkowitym odosobnieniu. Bo potem jak ktoś się pojawia, to są nieustanne konflikty o wszystko.

Najgorsze jest to, że jeśli sam Bóg się w końcu nad tobą zlituje i jakimś cudem znajdziesz sobie „pierwszą dziewczynę” mając te 25-30 lat i związek chwilę potrwa, to na 90% i tak się rozpadnie - bo nie będziesz miał doświadczenia w tym, tamtym i owym albo sam z siebie, jak to dzisiejsze związki. Jeśli znów będziesz szukał dziewczyny z taką skutecznością co poprzednio, to swoją „drugą kobietę” poznasz po 50tce. Oczywiście to tylko żart – tak naprawdę żadnej nie poznasz, chyba że… Zaczniesz szukać wśród samotnych matek i rozwódek.

Z samotnymi matkami jest tak, że nie bez powodu są samotne. Dzieciaka i tak wychowa sama z pomocą szkoły oraz mediów, a ty masz mu tylko opłacać rachunki i kupować zabawki. Możliwe konflikty z biologicznym ojcem.

Z rozwódkami różnie, ale najczęściej są dwie opcje:
-albo jest p****nięta i z tobą też się zaraz rozwiedzie;
-albo jest księżniczką, której nigdy w pełni nie zadowolisz, ale jak przestaniesz próbować „być najlepszym chłopakiem na ziemi” to monetarne się z tobą rozstanie;

Oczywiście ze względu na niedobór młodych kobiet, większość osób, które dziś mają 25+ lat i są samotne, będzie taka aż do śmierci, więc najlepiej się przyzwyczajać.

Jedyne co można robić, to edukować młodych. W wieku 15-22 lat powinno zawsze wyglądać się tak dobrze, jak tylko pozwalają na to geny - nie ulać się, przypakować, zadbać o włosy i zarost zanim wypadną i zsiwieją. Ważna jest też ogólna prezentacja - ładne, schludne ubrania, jak najwięcej perfum (miałem kiedyś dziewczynę którą jarało „zwąchwianie” ze mnie perfum) i rwanie czego się da niczym Turasy na erasumsie. Podrywać po 10-20 na raz* i starać się nie odpuszczać przez jakiś czas, bo nawet jak nic nie wyjdzie to poćwiczycie sobie obycie. W końcu "każda jedna rozmowa z kobietą, która nie jest z tobą spokrewniona, to -1 do bycia #!$%@?ą".

*nie mylić z obrzydliwym spermieniem

Zapraszam do dyskusji w szczególności różowe - jak byście się czuły w związku z takim 25-30 letnim "nienaruszonym" chłopakiem?

  • 94