Aktywne Wpisy
iforgotmypass_ +483
Kiedyś jakiś ziomek tutaj na wykopie zrobił taki skrypt na omegle, co laczyl dwoch typow i ze soba gadali i wstawial to tutaj. No i jak bylem na studiach pare lat temu (chyba z 6 lat temu) to zrobilem podobny skrypt i zapisywalem te rozmowy xD
Ogolnie skrypt laczyl dwoch typow i podmienial imiona meskie na zenskie i tak samo koncowki podmienial na wersje zenska, przez co kazdy z typow myslal ze
Ogolnie skrypt laczyl dwoch typow i podmienial imiona meskie na zenskie i tak samo koncowki podmienial na wersje zenska, przez co kazdy z typow myslal ze
njdnsjdnjs +153
Tak sobie myślałam o sprawie z WuDwaKa i doszłam do wniosku, że jest teraz jakaś epidemia samotności. I nie chodzi o hasztag przegryw, bo i na innych social media widziałam poruszaną tę kwestię. I nie wiem, czy to zawsze tak było i teraz ludzie o tym mówią, czy faktycznie coś jest na rzeczy. Mam wrażenie, że każdy patrzy tylko na siebie i z jakiegoś nieświadomego strachu #!$%@? przed innymi. Znajomości są takie
W tym roku stuknęło mi 30 lat. Robiąc podsumowanie swojego dotychczasowego życia odczuwam straszny niepokój, cierpnie mi skóra i mam nudności.
Ostatnie 10 lat minęło jak miesiąc. Jakoś tak chwilę temu zrobilem prawo jazdy(19lvl) potem skończyłem liceum, potem znalazłem stałą pracę na etacie(lvl22) i stworzyłem związek z kobietą(lvl24)... No i tyle. To był praktycznie koniec jakiejkolwiek ekstytacji i pasjonowania się życiem.
Następne lata mijały jedno za drugim, pracowałem, jeździłemco roku na kilkudniowe wakacje, uprawiałem przydomowy ogródek, zajmowałem się podwórkiem i ogrodem, zmieniłem samochód, zrobiłem kilka remontów w domu co by żyło się wygodniej... I nagle mam 30 lat. Najlepsze lata mam już praktycznie za sobą. Nie wykorzystałem nawet 30% potencjału tych lat, swojej młodości do której już się nie cofnę, po prostu minęła, skończyła się.
Nawet gdy znalazłem sobie jakąś pasję bądź hobby, to rozmywały się one w prozie życia i szarości dnia powszedniego. Do tego tysiące godzin przed komputerem, wcześniej jeszcze grając w gry, które oprócz marnowania czasu i chwilowej satysfakcji nic mi nie dały.
Nic nie zaplanowałem, nic nie stworzyłem, nie jestem w niczym dobry. Czuję się jak gdybym nigdy tak na prawdę nie żył.
A najgorsza jest świadomość tego, nieświadomość zaprawdę jest błogosławieństwem, pragnę jej. Tak jak moi koledzy z młodości, którzy aktualnie są już typowymi alkoholikami: żyją od pijaństwa do pijaństwa, dla nich czas zatrzymał się 10-15 lat temu, nawet nie zaczynam z nimi tematu jakiejkolwiek refleksji nad życiem, nie chce ich choćby naprowadzać na ten temat, niech sobie piją i będą szczęśliwi, chyba są!? A może oni przeżywają to w środku tak samo jak ja, tylko zalewają to gorzałą i przepalają trawą? Zapaliłem kilka razy z nimi, o ile przy gorzale mam depresyjne refleksje z którymi potrafię sobie radzić, tak po ziole... Boję się swoich myśli. Myślałem że to będzie jakieś remedium na moje rozterki, okazuje się że używki tylko nasilają u mnie Weltschmerz.
Najlepiej działa na mnie praca i "chęć tworzenia" jednak nawet gdy skończę coś, to po chwilowej satysfakcji czuje... Pustkę.
Jestem zbyt głupi żeby cokolwiek w życiu osiągnąć, a jednocześnie zbyt inteligentny(??) żeby się tym nie przejmować i mieć w to wywalone.
Żyje jak plankton, a mam oczekiwania żeby żyć jak bohater pierwszoplanowy.
#przegryw #feels #przemyslenia #wykop30plus
---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #62b3a393870c402260f77680
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Przekaż darowiznę
Komentarz usunięty przez autora
1. tych co trochę ogarniają i są świadomi jak mamy przerąbane
2. NPC i normictwo
3. Alkoholicy i przegrywy
1. Zostaną fragmenty wspomnień 2. Mózg przestanie traktować to jako coś niezwykłego.
Jak według ciebie wykorzystałbyś 100 % potencjału ? Podróżując - to punkt 1. Nawet gdybyś zamiast grać zaczął tracić czas na dziwki, koks i tajski boks to koniec końców rezultatem byłby punkt 2.
Co więc w takim przypadku, trzeba zaakceptować
Zostać gangsterem, co tydzień dymy, bójki strzelaniny uciekanie przed policją, intrygi, zdrady itp
Na koniec w wieku max 35 lat zginąć w jakiejś widowiskowej strzelaninie jak w finałowej scenie jakiegoś filmu z Bruce Willisem.
Tak to widzę
Jakąkolwiek inna ścieżka to przepis na nudę
Niestety tak już życie wygląda, jak to Riedel (którego szczerze niecierpie) śpiewał:
W życiu piekne są tylko chwile
( ͡° ʖ̯ ͡°)
Od kilku lat nigdzie nie byłem, niczego nie szczególnego nie widziałem. Praca, dom, praca, dom.
Generalnie myśl, że człowiek i tak w końcu umrze i nie zostawi za sobą niczego niezwykłego jest trochę stresująca. I albo będziesz walczył, żeby coś w życiu niezykłego zrobić (a może się to nie