Wpis z mikrobloga

Przed maturą powtarzam "Lalkę" i znalazłem taki fragment

– Cóż to za kobieta?

– Jak setki i tysiące innych! Piękna, rozpuszczona, ale bez duszy. Dla niej Wokulski tyle wart, o ile ma pieniądze i znaczenie: jest dobry na męża, naturalnie z braku lepszego, ale na kochanków to już ona wybierze sobie takich, którzy do niej więcej pasują.
A tymczasem on – prawił Szuman – czy to w piwnicy Hopfera, czy to na stepie tak się karmił Aldonami, Grażynami, Marylami, i tym podobnymi chimerami, że w pannie Łęckiej widzi bóstwo. On się już nie tylko kocha, ale uwielbia ją, modli się, padałby przed nią na twarz. Przykre go czeka zbudzenie… Bo choć to romantyk pełnej krwi, jednak nie będzie naśladować Mickiewicza, który nie tylko przebaczył tej, co z niego zadrwiła, ale jeszcze tęsknił do niej po zdradzie, ba, nawet ją unieśmiertelnił…
(Lalka, tom III, rozdział 3)

Przecież to jest #blackpill w czystej postaci. Prus przedstawia go wszystkim Polakom, a my nadal jesteśmy narodem białorycerzy...
  • 10
  • Odpowiedz
@Yaneq: Trzeba było poznawać kobiety nie przez okulary Mickiewiczów, Krasińskich albo Słowackich, ale ze statystyki, która uczy, że każdy biały anioł jest w dziesiątej części prostytutką.

Bolesław Prus, Lalka
  • Odpowiedz
@Dalibog porównałam to do dzisiejszych czasów. Bo wiem, że w książce Wokulski był nowobogacki, a Izka była z arystokracji. Ale na dzisiejsze to widzę to jako zestaw pracowity creep np, stolarz, hydraulik co ma kupe hajsu vs karyna z bogatego domu córka posła. To byłoby coś podobnego.
  • Odpowiedz