Wpis z mikrobloga

O bulwa, nie ma nic gorszego, gdy pracujesz na strzelnicy i trafia się klient po zasadniczej.
#!$%@? z tym, jak przyjdzie sam, to jest jeszcze do przeżycia, ale oni często przychodzą ze swoimi żonami lub, o zgrozo, dzieciakami. Sam dzieciak byłby spoko, one naprawdę chcą słuchać i chłoną wiedzę, jak gąbka, a przynajmniej na takich zdarzało mi się tylko trafiać, no bo kto za gówniaka nie chciałby postrzelać z prawdziwego kałacha, a nie tylko Battlefield 4 (bo najnowszy BF 2042 to ch*jnia z grzybnią).
Wracając do meritum. Zeciarza poznasz już na wejściu. Od razu idzie wyczuć, że to on, mityczny były żołnierz LWP. Od wejścia zaczyna głośno rechotać i pokrzykiwać, że ah kurła z kałacha trzeba #!$%@?ć, bo ruskie idą, a on ostatnio kałacha miał w ręku 20/30 lat temu. Zawsze staram się uciec do kantorka na kawę/herbatę i mam nadzieję, że gościa przejmie inny instruktor, ale jak na złość wszyscy ulatniają się szybciej.
Okulary i ochronniki słuchu? Panie, a komu to potrzebne, ja odporny słuch mam. Co to za pianki mi pan tu dajesz, jak trzeba to sobie łuski włożę w ucho, hehe, po wojskowemu nie, hehe.
Nie.
Zeciarz już #!$%@?, bo musiał się posłuchać i zrobić coś inaczej, niż myślał. Tłumaczysz mu zasady bezpieczeństwa, to gość ma w dupie i czeka zniecierpliwiony, ale robisz swoje, bo pouczyć trzeba. Już ch*j z zeciarzem, ale na wizytę u proroka to mi się nie spieszy, jak coś mu się stanie, a prawdopodobieństwo incydentu u zeciarza rośnie, jak stopy procentowe u Glapińskiego.
Pokazujesz mu frontalną postawę strzelecką zgodnie z najnowszą wiedzą i techniką, to powie, że to jakieś dziwne wymysły, bo za jego czasów to inaczej było i było dobrze. Ehh, niech już będzie, byle bezpiecznie i byle koszmar się skończył.
Chłop się ustawia jak paralityk, łokieć idzie na bok jak skrzydełko kurczaka. Ostatnio prawie mi chłop nos złamał, tak łokieć #!$%@?ł w bok XD Powiedziałbym, że wręcz paraolimpiada, ale nie chcę obrażać sportowców-paraolimpijczyków.
Idziesz z zeciarzem na oś 25m, bo wiesz, że chłop i tak posieje, jak rozrzutnik gnoju. Zeciarz zaczyna bulgotać, że coś blisko. No ale nic, podpina magazynek, przeładowuje i mówi, że no hehe czas #!$%@?ć. Zaczyna strzelać. Odrzut 5,45 przechyla go do tyłu, niczym wiatr żurawie na budowie. Stoisz blisko, żeby interweniować i uratować ewentualną sytuację, to jeszcze pohukuje strzelając, żeby się odsunąć, bo go dekoncentruję XD
Uff, skończyło się, wystrzelił wszystkie pestki. Zadowolony z siebie rozładowuje i pokazuje broń do przejrzenia, przynajmniej tyle mu zostało z tej #!$%@? zety. Wołamy tarczę, a tam 1/3 strzałów nie ma w papierze, a reszta rozwalona po całej tarczy, jakby śrutówką strzelał XD
Chłop znowu bulgocze, że to okulary nie takie, że kałach musi być zepsuty, że przecież to lepiej strzelał kiedyś. Odpowiadam mu, że no no, urlopu to by z tego nie było XD O kur jak chłopy się odpalają na takie teksty, co to nie oni robili, że urlopy to normalnie były wystrzeliwane.
Myślicie, że to koniec?
O nie nie, teraz pora na żonę/dziecko zeciarza. Tłumaczysz, a chłop się wtrąca, komentuje, zaczyna próbować ustawiać kursanta i nie daje pracować. Zwracasz mu uwagę, to znowu bulgot, jakby maluch w zimie odpalał. Pisać się odechciewa.
Koszmar. Zeciarze są najgorsi.

#wojsko #strzelnica #bron #heheszki #pasta
  • 15
@HarrisonBergeron: przeczytałem z przyjemnością ta pastę bo nieznaju, ale kurła pół żarem pół serio strach na strzelnice iść bo jeszcze staniesz na stanowisku obok, koło typa z pasty, obracasz się a tam nie że działo do ziemi, #!$%@? było instruktora sluchać, działo w bok idzie, przecież jeszcze kafelki uszkodzi jak wypali, super meeeh

@ebson: To mit z tym urlopem za strzelanie. Liczyła się powtarzalność tzn. jeśli żołnierz za każdym razem wystrzeliwał powyżej 40 pkt. na 5 strzałów to był uważany za dobrego strzelca. Poza tym strzelanie do tarczy ze 100m głównie praktykowało się na unitarce, a na unitarce nie dostawałeś przepustek. Następnym etapem szkolenia było strzelanie nr 2, a w tym typie strzelania liczył się nie wynik punktowy, a trafienie w 3 różne tarcze
@Maudiun żaden mit, w 2000/2001 normalnie u nas były 3 dni za 45. Tylko że na 10 miesięcy to raz jednemu się to udało. I za każdym razem na strzelnicy mieliśmy na 100m strzelanie. Mnie się udało raz strzelić 46 ale była taka mgła że tarczy nie było widać i anulowali strzelanie po 2 kolejce ( ͡º ͜ʖ͡º) U nas patrzyli na skupienie, czy było dobre bo