Wpis z mikrobloga

Po gadce Putina, który jak zwykle bajdurzy coś o ataku NATO na Krym, jedna rzecz się nasuwa.

Najbardziej śmieszną rosyjską wrzutką propagandową, która jest często łapana także na wykopie, jest narracja o tym jak to Amerykanie czują się żandarmem świata, otaczają Rosję bazami i wywołują kolejne wojny.

Wszystko by się zgadzało, tylko spójrzmy przeciwko komu wojny toczyli Amerykanie od I wojny światowej, gdy weszły jako mocarstwo w politykę międzynarodową na mocno:
- I wojna światowa - Państwa Centralne - najbardziej neutralne kraje w stosunku do USA z listy, z tymże nieograniczona wojna podwodna Niemców uderzała w interesy ekonomiczne USA, ale też reszty neutralnego świata
- rosyjska wojna domowa - wsparcie sił białych, a raczej zabezpieczenie pewnych terytoriów przeciwko szujom komunistom, anarchistom i bolszewikom, a więc na plus
- II wojna światowa - nie trzeba chyba dodawać komentarza
- wojna koreańska - walka z siłami komunistycznymi, które zaatakowały południe, w dodatku siły na czele z USA miały mandat ONZ
- Wietnam i Indochiny - walka z komunistami, którzy zaatakowali Wietnam Południowy; walka z partyzantkami wspierającymi Wietkong i szykujący swojej ludności rządy czerwonego terroru typu Czerwoni Khmerzy
- inwazja w Zatoce świń - próba obalenia dyktatora Castro, którego reżim ostatecznie zatrzymał Kubę totalnie w rozwoju
- wojna domowa na Dominikanie - interwencja, która uratowała ten kraj przed dużo większym rozlewem krwi, co prawda Amerykanie rzeczywiście poparli reżim, który rządził, natomiast co do zasady nie angażowali się w walki ze stroną, która wywołała bunt, de facto główne starcia Amerykanie prowadzili z komunistycznymi odłamami buntowników, gdy te ich atakowały; razem z Amerykanami interweniowały inne państwa amerykańskie, w tym Brazylia;
- Liban w latach '80 - siły międzynarodowe, które próbowały powstrzymać upadek kraju i przejęcie rzadów przez oszołomów typu Hezbollach
- Grenada - obalenie wojskowej dykatury, która doszła do władzy obalając legalnego premiera (i go mordując)
- Libia 1986 - dyktator Kadafi
- wojna irańsko-iracka - Iran - zaangażowanie w ochronę tankowców w Zatoce Perskiej
- Panama - obalenie dyktatora Noriegi
- wojna w Zatoce Perskiej 1991 - Husajn, a więc dyktator, który najechał sąsiednie państwo (Kuwejt)
- Somalia - interwencja w czasie wojny domowej, walka z bojówkami islamistycznymi
- Jugosławia - Serbowie dokonujący czystek etnicznych
- Haiti - obalenie wojskowej dyktatury, która przejęła władzę w wyniku zamachu stanu (oddali władzę gdy zagrożono im interwencją)
- Kosowo - Serbowie mordujący muzułmanów
- Afganistan - reżim talibów i Al-Kaida
- Jemen - Al-kaida i inne islamskie grupy terrorystyczne
- Irak 2003 - obalenie dyktatora Husajna
- interwencje w Afryce w XXI wieku - somalijscy piraci, islamskie grupy terrorystyczne, zbrodniarz Joseph Kony
- Bliski Wschód - wojna z Państwem Islamskim, pośrednio walka z syryjskim reżimem

Jak widać Amerykanie na cel militarnie biorą sobie praktycznie wyłącznie dyktatorów, junty, zamachowców stanu, terrorystów, zbrodniarzy wojennych i ludobójców oraz organizacje, które zagrażają ludności cywilnej.

Amerykanie nie zaatakowali ani razu krajów demokratycznych lub nawet autorytarnych, które nie dokonywały agresji lub ludobójstw. Co więcej, USA nigdy nie zaatakowały formalnego sojusznika, co wydaje się naturalne. Nie to co światły Związek Radziecki, do którego wzdychają putinowcy, a który nie miał oporów skierować czołgów do Pragi czy Budapesztu, gdy tylko zaczął się tam zmieniać nastrój polityczny.

Oczywiście można dyskutować czy w długofalowej perspektywie te wszystkie interwencje czy operacje wojskowe miały sens lub nie przyniosły innych szkód. Oczywiście tam też ginęli cywile. Pewnie w części stoi też interes surowcowy. Natomiast USA to nie jest państwo, które rzuca się na sąsiadów, inne mocarstwa lub im grozi lub ciągle szantażuje. Amerykanie to jest podstawowa ściana dla całego oszołomstwa, zbrodniarzy i potencjalnych dyktatorów, za którą może kryć się Zachód. Gdyby nie oni świat wyglądałby dużo gorzej, a o naszym życiu decydowali ludzie typu Putin czy Chińska Partia Komunistyczna. Nie chcielibyśmy tego.

#wojna #polityka #nato #wojsko #rosja
Merytoryk - Po gadce Putina, który jak zwykle bajdurzy coś o ataku NATO na Krym, jedn...

źródło: comment_1644274847XSqcVZS2pVFKvDUwE2Czam.jpg

Pobierz
  • 14
@Alabama343: doczytałeś do końca? Jedno drugiego nie wyklucza. Tylko dziwnym trafem jakoś nie atakują tam, gdzie nie panują dyktatury.

@Nieboraknoikak: fajnie, tylko ja wskazuję przeciwko komu walczyli lub jaki był powód interwencji, czyli patrzę politycznie. A ty sobie wyciągasz zbrodnie popełniane przez wojsko. Ciekawe po co Amerykanie mieliby zrzucać np. napalm na wietnamskie wioski gdyby Wietnam Północny nie zaatakował południa i sobie tak dwa państewka koegzystowały.
@Nieboraknoikak: cywile zabierali się z wojskami, w dodatku byli to zwolennicy reżimu Saddama, a pojazdy w sporej części zarekwirowano lub ukradziono Kuwejtczykom (łącznie z pojazdami straży pożarnej). Amerykanie i Kanadyjczycy (którzy też bombardowali wtedy kolumnę) widzieli cele wojskowe, więc mieli prawo je atakować. Nie trzeba było atakować Kuwejtu, nie trzeba było dołączać do wojskowych kolumn, nie trzeba było grabić Kuwejtu.

Zresztą nie byłoby masakry, gdyby nie inwazja Saddama na Kuwejt. Proste.