Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Ja pier... dymanie po rodzinie poprzez szantaż emocjonalny to największy rak jaki mnie w życiu spotkał.

Historii jest cała masa gdzie pomagałem rodzinie za "pocałuj mnie dupe" jest cała masa. Napiszę jedną:
Pare lat temu kiedyś jakiemuś kuzynowi pomagałem tzn. #!$%@?łem jak mops przy wykończeniu jego mieszkania bo mnie poprosił: bo żona 8. miesiąc bo nie ma kasy by komuś płącić, itp. Pamiętam jak mi prawie ryczał do słuchawki, że on to musi zaraz wszystko skończyć, no bo dzidziuś nie może być w pyle i kurzu - no taki manipulat. Dobra, wymęczył mnie wtedy więc się zgodziłem. W pare osób to robiliśmy, a każdy nas się tego uczył, więc nie wszystko wyszło perfekcyjnie. Oczywiście 3-tygodnie zapiepszałem za free i do tego się okazało, a w trakcie roboty to się okazało, że kuzyn traktował nas (mnie szczególnie) jak swojego pracownika (wydawał polecenia i darł ryja). Nawet piwka nie kupił na koniec. No a póżniej się dowiadywałem (nie bezpośrednio), że wszystko co ma źle zrobione w domu to moja #!$%@? wina jak ja nawet czegoś co ma źle zrobione nie dotykałem. Wybrał sobie chyba najmłodszego z tej ekipy na kogo mógł swoją frustracje wyładować, jak mu się nie podobało wykończenie. A pare mięsięcy potem to sobie z tym małym oseskiem zrobili turne wakacyjne, a jak słyszałem w rodzinie, teksty w stylu "że z takim małym jeździć na wakacje to może nieodpowiedzialne, no ale jego stać przecież na dobry hotel"... to mnie się noż otwierał.

Druga historia, jeszcze świeża. Miałem do wykończenia swoje mieszkanie. Na zadupiu, ale przynajmniej metraż jakotaki. Trochę czasu mi zajęło jak uzbierałem kase na wykończenie. Wcześniej to nawet podpytywałem po rodzinie co by mi ktoś nie pomógł w tym czy w tamtym, no to #!$%@? nikt. A bo ten się nie zna, ten zajęty, ten ma problemy ze stawami, ten "zobaczy i da znać"... no i myślał rok czasu i zwodził. Wtedy jeszcze myślałem, że tak mi się trafiło, spoko. Jak uzbierałem kase na wykończenie i się pochwaliłem że wykańczam mieszkanie to następnego dnia dostałem pare telefonów, od jakiegoś kuzyna co go wcześniej pytałem co by nie pomógł to teraz się zgłosił, od jakieś innego gościa "złota rączka", no i telefon od jakiegoś kuzyna czy tam "przyjaciela rodziny" (czy inne #!$%@? - ja już tego nie ogarniam), którego wcześniej nie znałem. Nagle się okazało że gość od 3 lat jak wrócił z emigracji to ma... firme wykończeniową i chętnie mi "pomoże". Nosz #!$%@?, jak się wypytywałem rok temu to każdy chował głowe w piasek a teraz jak powiedziałem że mam kase to się zgłaszają.

Biore tego od wykończeniówki i... na dzień dobry #!$%@? wielki zgrzyt, bo? Zaproponowałem umowę. No miesiąc musiałem mu się tłumaczyć (jakbym był oskarżony o co najmniej morderstwo) że to dla mnie dużo pieniedzy, a ten #!$%@? oczywiście chciał to robić po stawkach rynkowych. Dla jasności: dla mnie spoko - nie mam nic przeciwko! Niech zarobi. Ale oczywiście całej rodzinie rozpowiadał, że robi to po kosztach bo chce mi pomóc, a "ja tu z umowami wyskakuje", i że "nie mam zaufania do rodziny" itp. ja #!$%@?... Dobra, udało mi się postawić na swoim (wbrew całej rodzinie).

Miesiąc później telefon, że on jednak nie może i umowe trzeba rozwiązać. Dobra, spoko. Nigdy nie robie afer, więc mówie ok, byle by zadatek oddał (tak "zadatek" - o to też była cała afera). A on że ma długi i nie może. Nie dałem się na to nabrać to mi wyskoczył z "żoną w szpitalu", "córką chorą na raka" (tzn. "podejrzenie raka" - co by nie było później, że kłamał) itp. Proszenie się o moje własne pieniądze trwało miesiąc albo dłużej. Oczywiście rozdzwoniły się telefonu od #!$%@? rodzinki, że co ja #!$%@??! Przecież on ma problemy i że to jak rodzina (czy tam rodzina - sam już #!$%@? nie wiem), i "że się tak złożyło", więc ja "mam mu pomóc". Presja rodzinki była duża, ale tym razem się nie dałem, choć prawie od tego osiwiałem. W końcu oddał, a ja zostałem czarną owcą, no i z palcem w dupie, bo już mnie znowu nie było stać na to co chciałem robić, bo ceny znowu up. Ale to nie koniec....

Dowiedziałem się, że ten #!$%@? podłapał... wykończeniówke u jakiegoś dewelopera. Duże i profitowe zlecenie i dlatego mnie olał. Zadzwoniłem do niego i powiedziałem, że przecież to był zadatek więc powinien oddać mi dwukrotność tego co mu wcześniej dałem. I się #!$%@? zaczęło. Gość chyba obdzwonił całą rodzinkę mówiąc, że jestem oszustem i że w skarbówce go #!$%@?łem. Później było tylko gorzej... telefony się urywały. Presja olbrzymia. Ja (tym razem) dosłownie zacząłem siwieć. Do tego zawaliłem swoją pracę etatową (brak premii, itp). Nabawiłem się nerwicy i otyłości. Bałem się odrzucenia przez rodzinę a teraz to się dzieje. Później jak była jakaś rocznica jakiegoś teścia kuzyna czy innego cymbała to się wszyscy zjechali, ale mnie nie zaprosili.

Skończyło się tak, że poszedłem do radcy prawnego co mu wysłał pisemko. 3 dni później miałem na koncie pozostałą kwote.

Rodzinka bliższa czy dalsza - nie dajcie sobą manipulować i szantażować emocjonalnie (w rodzinie to bardzo popularne), bo jak się zorientują że można was dymać to będą dymać całe życie.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61e88079f7bdff000a92c169
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 51
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie masz co się przejmować że nie zapraszają. Skoro i tak mieli Ciebie w tyłku to po co z takimi utrzymywać kontakt skoro był fałszywy. Jedyne co to możesz raz powiedzieć każdej z osobna, przy stosownej okazji jaką dwulicową świnią jest ów gagatek i dlaczego dana osoba popiera takie zachowanie i sama chciałaby być tak potraktowana.

Nie pytać się "CZY" popiera tylko "DLACZEGO". Owszem ich zdania nie zmienisz ale takim
via Wykop Mobilny (Android)
  • 26
Oczywiście 3-tygodnie zapiepszałem za free i do tego się okazało, a w trakcie roboty to się okazało, że kuzyn traktował nas (mnie szczególnie) jak swojego pracownika (wydawał polecenia i darł ryja).

@AnonimoweMirkoWyznania: przestałem tu czytać, jak sam się nie szanujesz i w takiej sytuacji nie powiedziałeś żeby utkał #!$%@? albo znikasz z mieszkania to pretensje tylko do siebie.
Współczuję takiej rodziny. Ja kiedyś wziąłem wojska żony do wykończenia mieszkania. Żona załatwiła pracę jego synowi (chłopak akurat całkiem ogarnięty). Oczywiście się skończyło że się nie odzywamy do siebie z Wojtkiem i ciocią. Plus taki że stratny finansowo koniec końców nie byłem, a w rodzinie raczej wszyscy wiedzą jaki to typ więc nikt pretensji nie miał. Ale potem współpraca z wykończeniowcem na umowie i zawodowym to było cudowne przeżycie.
@AnonimoweMirkoWyznania: takie biznesy z rodziną to słaby pomysł. Najlepszy układ widzieć się raz, dwa razy w roku na święta #!$%@?ć, pojeść, napić się i do widzenia. Wszelkie sprawy życiowe załatwiać jak normalny człowiek na rynku a nie w rodzinie.

Moja mała historyjka: kiedyś szwagier poprosił czy mu nie pomogę z excelem bo w nowej pracy coś nie mógł ogarnąć. Pomyślałem, zrobiłem mu pivota, elegancko ogarnięte. Pytam za jakiś miesiąc czy o
PodgnitaKochanka: Co za debile, na maksa Ci współczuję że żyjesz z takim dnem intelektualnym i moralnym. Ja już dawno się nauczyłem że rodzinę ma się jedynie na papierze, najważniejsze jest to jak jeden szanuje drugiego. Ludzie za nic mają słowo "rodzina" i wykorzystują je do dymania innych, taka prawda.

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
@AnonimoweMirkoWyznania: wiem, że ciężko coś takiego zrobić, ale:
Rodziny się nie wybiera - więc jeśli dostaniesz yakich właśnie sknerusów cwaniaków, to dosłownie w dupie miej ich teksty. Oni to najlepiej chcieliby, żeby wszyscy za darmo robili, dopóki nie chodzi o nichXD

Ściągaj swoją kasę z frajera, a rodzince która dzwoni ci z pretensjami dawaj bloka. Toksycznych ludzi usuwa się z życia, a nie układa je pod nich. Trzymaj się miras ;)