Wpis z mikrobloga

Przyjechałem do rodziców i mama opowiada, że ostatnio złapały ją straszne duszności i choroba w stylu grypy. W efekcie była zmuszona pojechać do szpitala.

Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie moje pytanie:
"No i co, to COVID?"

Na co odpowiada:
"Nie wiem, nawet mnie nie badali na COVID, bo jestem zaszczepiona dwiema dawkami od kwietnia..."

To ja się pytam, o co chodzi w tym całym cyrku?

W jaki sposób jest niby badana skuteczność szczepionki, skoro mając objawy stricte jak COVID, nawet nie przechodzisz testu i z góry zakładają, że to nie koronawirus, bo jesteś zaszczepiony...

Innym razem przychodzisz i boli Cię d*pa, ale nie masz szczepionki, więc wykonują test i wmawiają Ci, że jesteś chory na COVID...

Niech mi ktoś wytłumaczy. Jak można mówić, że szczepionka działa, bo chorują tylko niezaszczepieni, jeśli osoba zaszczepiona, która się dusi i ma objawy koronawirusa, nawet nie przechodzi testu.

Z kolei osoba niezaszczepiona jest badana bez żadnych objawów i ciągle wpisywana do statystyk.

Naprawdę, wytłumaczcie mi to.
  • 6
@troglodyta_erudyta: właściwie w większości przypadków jak gdzieś lecisz, to nie musisz robić testu na COVID, jeśli jesteś zaszczepiony.

Działa to w ten sam sposób. Masz szczepionkę, więc za założenia jesteś zdrowy i nikt tego nie bada.

Nie masz szczepionki, więc jesteś badany i wpisywany do statystyk.

Nie wiem, czy w tym przypadku to także dowód anegdotyczny, bo jeśli gdzieś ostatnio leciałeś, to wiesz jak to wygląda.

No i jak się okazuje
@Zyggy: czy była na oddziale, czy w SOR czy na izbie przyjęć? Czy spojrzałeś na wypis który otrzymała? To, że Twoja mama mówi że nie była testowana może wynikać z tego że nikt jej tego nie powiedział. Jeśli trafiła na oddział z takimi objawami prawie na 100% miała wykonany test, jeśli na izbę przyjęć to nie wiem.