Wpis z mikrobloga

@placebo_: Do teologii, tyle że ta nie należy do filozofii. Kwestie boga wyznaniowego popularne były w filozofii (jeśli można to tak nazwać) w średniowieczu, kiedy filozofia pełniła żałosną służbę wspierania objawień.
No chyba, że mowa o w pewnym sensie zbliżonych zagadnieniach współczesnych, gdy nie zajmujemy się bogami, tylko wiarą w nich, tudzież gdy pojęcie "boga filozoficznego" ma wymiar nieosobowy, niezwiązany z religijnym pojęciem stworzenia, w tym człowieka na podobieństwo, grzechów i
@Domator_Penetrator: Oczywiście nie przeczę, że współczesna filozofia wyzbyła się metafizycznych zapędów, niemniej jednak wydaje się, że holistycznie dość mocno odbiegła od tej, uprawianej w paradygmacie ontologicznym, czyli w czasach, kiedy wielu sprowadzało ją do roli służebnicy teologii - i tych właśnie czasach zagadnienie istnienia absolutu (nie tyle istnienia w sensie "czy", ale "jak") było głównym wyzwaniem dla teologów/filozofów.
z jej qualiami

@Domator_Penetrator: Albo nie wiesz, czym za qualia, albo nie chwytasz zawiłości spekulatywnej metafizyki. Może pojęcie qualiów wydaje się trudne, ale do dość zrozumiałe bez konieczności dalekosiężnych spekulacji (wręcz banalne). Przede wszystkim średniowieczne bajanie ma niewiele wspólnego ze współczesnymi problemami krytycznej filozofii umysłu.
@Domator_Penetrator:

potrzeba było Pierce'a, a potem The conscious mind i What it is like to be a bat?, aby "zjawisko" zostało "ugruntowane".

Co? A może też, drogą analogii, wydaje ci się, że ludzie potrzebowali Kartezjusza, by dowiedzieć się, że istnieją?
Wiedz, że pojęcie fenomenu nie ukuł ani nie ugruntowal żaden nagel, gdyż ujęcie klasyczne, fenomenollgiczne sięga wieku XVIII i nie ma wiele wspólnego, jak piszesz, ze stanami mentalnymi albo psychicznymi. O
@Domator_Penetrator:

Mhm, podobnie jak wymyśliłem sobie istnienie rozdziału...

Nie wiem, czego nie rozumiesz w stwierdzeniu, że pojęciem świata możliwego posługują się idealiści, a nie wyłącznie fenomenologowie. Ba, z fenomenologów robią tak tylko niektórzy. Uczepiłeś się tych światów, jakby to było kluczowe. Niech zgadnę, dlatego, że uznajesz je za wymysł metafizyczny (warunkowo: słusznie), więc usiłujesz przypisać fenomenologii jako takiej. Myślę, że spotkałeś się z krytyką jakichś szczególnych pojęć czy ujęć, podczas gdy
@Domator_Penetrator: A racji nie miałem? No patrz, krytyka światów możliwych nie jest krytyką fenomenologii. Ponadto fenomenologia jest, czy chcesz tego czy nie - nie tylko w jakichś szczególnych poddzidzinach, ale w filozofii dwudziestowiecznej w ogóle - najbardziej wpływowym prądem filozoficznym obok strukturalizmu i postmodernizmu. Deal with this. ¯\_(ツ)_/¯
@Domator_Penetrator: A racji nie miałem? No patrz, krytyka światów możliwych nie jest krytyką fenomenologii. Ponadto fenomenologia jest, czy chcesz tego czy nie - nie tylko w jakichś szczególnych poddzidzinach, ale w filozofii dwudziestowiecznej w ogóle - najbardziej wpływowym prądem filozoficznym obok strukturalizmu i postmodernizmu. Deal with this. ¯\_(ツ)_/¯
@Domator_Penetrator: Bo, co jest normalne w dyskusjach tego typu, muszę przyjmować wyjściowe założenia co do rozumienia pewnych pojęć. Chociażby metafizyki. Gdybyśmy mieli podjąć jakąś dyskusję, musielibyśmy najpierw je uzgodnić. Druga sprawa poruszasz tyle wątków, że jestem zmuszony wybierać. Nie sposób odpowiedzieć, kiedy co drugie zdanie odnosisz się do innych zagadnień.

fenomenologia niewątpliwie to nurt istotny, który wydał na świat Heideggera, Sartre'a, Edytę Stein, Józefa Tischnera i Papieża Polaka.

I co niby