Wpis z mikrobloga

Budzisz się rano, wchodzisz na mirko, albo główną i dzień w dzień jesteś bombardowany społecznymi wojenkami. Wszędzie tylko lewaki albo prawaki, szury albo covidioci, rasiści, pisiory, komuchy, madki, janusze, grubasy, stare baby, zoomersi i możnaby tak wymieniać bez końca. Wszyscy przeciw wszystkim, ciągły konflikt, nieustanna szarpanina, niezaspokojony apetyt na kłotnie. Nie ma dnia bez przekrzykiwania się o tym która ze stron jest tą mądrzejszą. Kogo racja jest mojsza. I to nie dzieje sie tylko tutaj, bo wystarczy spojrzeć na komentarze w losowych serwisach informacyjnych albo facebooku, telewizję, radio, prasę, nawet banery przy ulicy, albo na samochodach. Wszędzie jest to samo, wszędzie czuć ten pierwiastek nienawiści.
Polskie ognisko płonie.

Nasze społeczeństwo zostało rozbite niczym kule bilardowe. Można to negować, ale nastroje społeczne wyrażają więcej niż 1000 słów. Dotarliśmy do momentu w którym wywierana jest na tobie presja abyś zdecydował, po której stronie tej batalii staniesz. I może nie byłoby w tym nic złego (bo przecież każdy ma prawo do swojego zdania), gdyby nie to, że wynik tego wyboru jest zawsze taki sam: nie jesteś z nami, czyli jesteś przeciwko nam. Jesteś naszym wrogiem. Ktoś właśnie dorzucił kolejną zapałkę do ogniska.

I tak się to powoli toczy w kraju nad Wisłą. Dzień za dniem wszyscy jesteśmy powoli nakręcani coraz bardziej w tej karuzeli zawiści. Czy dojdzie do jakiegoś momentu przełamania? Czy możemy liczyć na jakiegoś męża stanu który przynajmniej spróbuje nas w jakiś sposób pogodzić? Nie mi to oceniać, raczej nie ma co liczyć na cudowne zjednoczenie. Moim zdaniem jakąś tam drogą do opanowania tego raczkującego szaleństwa jest po prostu zrozumienie tego o czym piszę. Zwyczajne dostrzeganie tej walki. Zdawanie sobie sprawy z momentów kiedy jesteśmy wrzucani w wir konfliktu i często zbyt zaślepieni tym starciem nie dostrzegamy, że kolejna zapałka właśnie wylądowała w naszym ognisku - płomień robi się niebezpiecznie duży.

To jest moje przemyślenie. Perspektywa zwykłego gościa, który stara się mieć w dupie te wszystkie wojenki i po prostu chciałby żyć normalnie, rozwijać się, zarabiać w tym miejscu, w którym się urodził, nie czując się osaczonym przez innych ludzi. Tych, którzy jakby nie patrzeć - od przeszło 1000 lat wspólnie dzielą tę samą historię wojen, cierpienia i smutków, ale też zwycięstw, bogactwa i dobrobytu. Mozecie mnie nazwać grafomanem, debilem, szurem, czy co tam jeszcze. Nie dbam o to. Zwyczajnie czuję że musiałem gdzies wyrzucic to przemyślenie

Pytanie tylko czy nasze ognisko, które płonie przecież już tyle czasu, posłuży do tego aby się przy nim ogrzać, czy jednak rozrośnie się na tyle, że płomienie będą trawić wszystko wokół.

Quo vadis Polsko?

#gownowpis #przemyslenia #polska #rozkminy #niewiemjaktootagowac
lukas12x - Budzisz się rano, wchodzisz na mirko, albo główną i dzień w dzień jesteś b...
  • 13
@lukas12x Dziękuję za powiedzenie na glos tego co zacząłem zauważać już dawno i nie tylko tutaj, ale również wśród ludzi na ulicy. Ba. Sam się na tym łapię, choć świadomość tego pomaga mi trzymać język za zębami i z trochę większym dystansem i zrozumieniem patrzeć na innego człowieka. Zamiast jednego wspólnego wroga sami sobie tworzymy wielu pojedynczych. Smutne to. Brakuje współpracy, zrozumienia. Może lepiej powiedzieć: Ok. Masz inne zdanie niż ja. Inaczej
via Wykop Mobilny (Android)
  • 8
@lukas12x:

Czy możemy liczyć na jakiegoś męża stanu który przynajmniej spróbuje nas w jakiś sposób pogodzić?


Nie sądzę, chyba już wszyscy mają tak zaostrzone kije na "sąsiada złodzieja", że czekamy tylko na okrzyk do boju. Wśród elit też nie widać kogoś ktoś chciałby pogodzić naród, nawet wychwalany tu na wykopie Tusk nie mówi o pogodzeniu się narodu a o wojnie z pisem i tak każdy poniżej walczy z drugą opcją.
Jak
@lukas12x:

Boli mnie, że ludzie nie potrafią dyskutować, wymieniać poglądów i spojrzeń na różne tematy. Nie potrafią zrozumieć, że skoro oni lubią coś, to nie oznacza, że ty też musisz to lubić, a jeśli nie lubisz, to nie znaczy, że uważasz to za gorsze.

Nie potrafią pojąć, że ktoś lubi spędzać czas w zupełnie inny sposób i traktują te inne sposoby jako niewłaściwe, nudne, z lekceważeniem.

Traktują niezgodności jako pole bitwy.
Oj mireczku, 100% racji. Ta sytuacja jest o tyle chora, że nawet w kręgu najbliższej rodziny to się dzieje. Nie ma rozmowy, rzeczowej wymiany argumentów, tylko tak jak mówisz, skoro nie z nami to przeciwko nam.
Nic nie znaczące w skali kraju tematy wałkowane na forum publicznym, grillowane 24/h i które są na ustach każdego, a wszystko co naprawdę istotne jest przemilczane. Chocholi taniec w najlepszym wykonaniu.
@lukas12x: W zasadzie to decydując się na pozostanie poza konfliktem też zajmujesz w nim jakieś stanowisko. Według mnie różne konflikty w społeczeństwie są naturalne i będą obecne zawsze, a mało tego, mają swoją konstruktywną rolę. Po pierwsze odpowiadają na naszą potrzebę przynależności. Czasem to zastępuje zwyczajne relacje, a czasem istnieje równolegle do nich, ale określenie się po którejś ze stron daje nam poczucie, że wiemy, gdzie stoimy i czego chcemy, a
@caru: @Hayabussa: @cyberpunkowy_neuromantyk: @bn1776:
Czasem serio mam wrażenie jakby ktoś celowo kreował nam taką rzeczywistość. Programował nasze społeczeństwo do samozniszczenia. Tym bardziej ten ktoś trafił na podatny grunt, zważywszy na nasz narodowy temperament. (I chyba zawsze w dziejach też trafiali inni, bo historia juz nie raz pokazała jak nasze węwnętrzne konflikty i nieporozumienia sprawiały że się zaoraliśmy) Komu mogłoby być to na rękę to już zostawiam wszystkim do
@TenTypZez ale kiedyś ta potrzeba przynależności miała swoje ujście w subkulturach. Można było śmiało wyróżnić kilka zupełnie różnych. Teraz są tylko dwa obozy praktycznie, albo jesteś prawak zasciankowy albo postępowy lewak. #!$%@?ąc już od prawidłowości nazewnictwa tych stron.